Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W gminie śmiecą na potęgę

Andrzej Gurba [email protected]
Jerzy Bielaszewski ma umowę na wywóz śmieci, w przeciwieństwie do wielu bytowiaków.
Jerzy Bielaszewski ma umowę na wywóz śmieci, w przeciwieństwie do wielu bytowiaków. Andrzej Gurba
Bytów zaśmieconym miastem? Na to wychodzi. Aż co czwarty mieszkaniec nie ma podpisanej obowiązkowej umowy na wywóz odpadów.

Miejscy urzędnicy przez trzy miesiące sprawdzali w gminie posesję po posesji. Wyniki ich pracy są zatrważające.

- Aż 1300 rodzin nie ma umów z firmami na wywóz śmieci. A są one obowiązkowe. Nie spodziewaliśmy się tak dużej skali problemu - przyznaje Adam Leik, wiceburmistrz Bytowa.

Bo, że problem był i jest, widać gołym okiem. Mieszkańcy wyrzucają nielegalnie odpady na obrzeżach miasta i w lasach. Prawdziwe śmietnisko zrobiło się w okolicy ulicy Brzozowej. Śmieci podrzucane są też sąsiadom. Skarżą się na to szczególnie wspólnoty mieszkaniowe, które mają swoje duże kontenery.

Doszło do tego, że trzeba je zamykać przed intruzami na kłódkę. Powszechną praktyką jest też zostawianie śmieci zapakowanych w workach na chodnikach.
Bytowski ratusz szykuje już pisma do mieszkańców, którzy nie mają umów.

- Dajemy im dwa tygodnie na ich zawarcie. Jeśli nie okażą stosownego dokumentu, kierujemy sprawę o sądu. I będą kary - zapowiada Leik. Dodaje, że nie będzie żadnego pobłażania. - I tak idziemy ludziom na rękę, bo nie będziemy ich karać za to, co jest teraz - oświadcza Leik. Wiceburmistrz dodaje, że może zdarzyć się tak, że ktoś figuruje na liście, a ma umowę. - Wtedy wystarczy przedstawić nam jej kserokopię - oznajmia Leik.

- Nie mam umowy, ale też nie wyrzucam śmieci, gdzie popadnie. Palę je w piecu - mówi mieszkaniec Bytowa.

- To niedopuszczalne. Odpadów nie można spalać. Trzeba je wywieźć - oznajmia Tadeusz Juszkiewicz, dyrektor MPK w Bytowie, które jest jedną z dwóch firm zajmujących się na lokalnych rynku wywozem odpadów. Dodaje, że od kilku lat śmieci mogą tylko wywozić firmy mające koncesję.
- Kiedyś mogli robić to sami mieszkańcy. Wystarczył kwit z wysypiska - informuje Juszkiewicz. Ile "oszczędzają" śmieciarze nie wywożąc odpadów? - Średnio miesięcznie na rodzinę jest to kilkanaście złotych
- liczy Juszkiewicz.

Jerzy Bielaszewski, mieszkaniec domu przy ulicy Małachowskiego w Bytowie popiera akcję ratusza.

- Sam walczę z tymi, którzy wywalają odpady gdzie popadnie. U nas sypią je na drogę - denerwuje się mieszkaniec. Bielaszewski dzierżawi pojemnik od MPK. Odpady zabierają raz w miesiącu.

- Do osobnych worków wkładamy plastiki, szkło i makulaturę. One przecież odbierane są nieodpłatnie - oznajmia mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza