W jeziorach bobięcińskich ubyło wody, żeglarze mają kłopot. A może pogłębić przesmyk... (ZDJĘCIA)

- Wydaje mi się, że woda przy brzegu cofnęła się o kilkanaście metrów. To niepokojące. Być może są gdzieś za duże odpływy, np. na zastawkach. Niski poziom wody szczególnie doskwiera na przesmyku łączącym oba jeziora. Trudno jest pokonać przesmyk żaglówkami, bo łodzie szorują po dnie – stwierdza nasz czytelnik.

Według Wód Polskich w Szczecinie obecny niski poziom wody obu jezior spowodowany jest naturalnie, w wyniku braku opadów oraz parowania powierzchniowego. Tak samo uważają Tomasz Kruse, dzierżawca jeziora Bobięcińskiego Małego oraz Łukasz Adkonis, która ma w Bobięcinie szkołę żeglarską. – Słaba zima, brak opadów wiosną, suche lato. To powody niskiego stanu wody – stwierdza Tomasz Kruse. A Łukasz Adkonis dodaje do tego, że to tylko okresowy stan. Dodajmy jeszcze, że jeziora nie mają naturalnych dopływów.

A co z zastawkami?

Jezioro Bobięcińskie Wielkie posiada przepust z piętrzeniem i stałym progiem, który ogranicza odpływ wód z tego akwenu (do rzędnej 176,70 m n.p.m.) do innych jezior. - Zastawka zamykana jest po osiągnięciu maksymalnych stanów wody w jeziorach Oblica, Kątnica, Przyradź – wyjaśnia Michał Kaczmarek, rzecznik prasowy Wód Polskich w Szczecinie. Zastawka spełnia także inną funkcję. Chroni przed zalaniem Sępolno Wielkie.
Jest jeszcze jedna zastawka, na jeziorze Bobięcińskie Małe w kierunku rzeczki Pierska Struga. - Zastawka na odpływie północnym jezior bobięcińskich służy do celów przeciwpowodziowych, odprowadzania nadmiaru wód, które w ostatnich latach nie zostały przekroczone. Ostatni awaryjny zrzut wód miał miejsce w okresie listopad 2017 – kwiecień 2018 r., kiedy to poziom jezior osiągnął poziom powyżej rzędnej 176,70 m n.p.m., co groziło zalaniem przepompowni ścieków oraz drogi gminnej – informuje Michał Kaczmarek.

Żaglówki szorują po dnie

Pozostaje sprawa niskiego poziomu wody na przesmyku łączącym oba jeziora. Od wielu lat żeglarze skarżą się, że przez większą część sezonu są problemy z jego pokonaniem. Kilka lat temu żeglarze oficjalnie wystąpili o to, aby pogłębić przesmyk o metr. Nic z tego nie wyszło. Później jeszcze jeden z mieszkańców bez pozwolenia próbował pogłębić przesmyk. Zaczął już nawet prace. Skończyło się to awanturą i sprawą w sądzie.

Tomasz Kruse i Łukasz Adkonis są za pogłębieniem kanału, ale jak mówią, nie mają złudzeń, że do tego dojdzie. – Ten przesmyk to nie jest oficjalny kanał żeglowny. Wiele razy słyszałem, że dla swobodnego przepływu wody między jeziorami wystarczy, to co jest – stwierdza Łukasz Adkonis. Dodaje, że to przez to jednak cierpi rozwój żeglarstwa w Bobięcinie.

To nie jest kanał żeglowny

A co na to Wody Polskie? - Pogłębienie przesmyku niewątpliwie ułatwiłoby korzystanie przez żeglarzy z obu jezior przy niskim stanie wody. Należy jednak zaznaczyć, że przesmyk łączący jeziora bobięcińskie nie jest kanałem żeglownym, nie służy prowadzonej gospodarce wodnej przez Wody Polskie. Informujemy również, że jeziora oraz łączący je przesmyk stanowią Specjalny Obszar Siedlisk Natura 2000 oraz leżą na obszarze chronionego krajobrazu „Jezioro Bobięcińskie Wielkie ze Skibską Górą” i są objęte ochroną jako użytek ekologiczny – mówi Michał Kaczmarek.