Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Koszaline protestowano przeciwko elektrowni atomowej

Marzena Sutryk [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. Radek Koleśnik
Wczoraj przed koszalińskim ratuszem wiele się działo.
Wczoraj przed koszalińskim ratuszem wiele się działo.
Kilka godzin pikiety "antyatomowej", tłum mieszkańców, stacje telewizyjne, kamery, flesze, hasła, buczenie syren - wczoraj przed koszalińskim ratuszem wiele się działo.

W urzędzie także - to tam zorganizowano debatę o atomie.

Wczoraj doszło do zapowiadanego od kilku dni spotkania - do Koszalina przyjechał na zaproszenie władz Koszalina szef PGE EJ Witold Drożdż - mówił o planach inwestycyjnych spółki i zamiarach budowy elektrowni atomowej w Gąskach.

- Jeżeli nie będzie zgody społeczności, to nie będziemy tu budować elektrowni - mówił. Co obecni na sesji Rady Miejskiej przeciwnicy elektrowni atomowej z gm. Mielno żywo komentowali: - To już dostaliście odpowiedź! W referendum większość powiedziało "nie".

Ministerstwo Gospodarki reprezentował Zbigniew Kubacki, dyrektor departamentu energetyki jądrowej, który z kolei mówił o planach rządu. - Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie energetyki jądrowej, ale też nie ma od tego odwrotu - tłumaczył.

Padały argumenty, że energia jądrowa jest bezpieczna, tańsza, a gminy i region, gdzie stanie elektrownia, tylko na tym skorzystają. I finansowo i rozwojowo. Ludzie także, bo będą mieli pracę, drogi, koleje, nowe szkoły, szpitale... - wyliczano profity.

 

- Ale my nie jesteśmy zainteresowani pracą, bo my ją mamy, a stracimy ją, jak postawicie elektrownię - denerwowali się mieszkańcy z gminy Mielno; wśród nich byli też radni tej gminy. Ci, choć mieli sesję w swojej gminie, to kilka godzin spędzili na debacie w Koszalinie. W rezultacie obrady w mieleńskim urzędzie zostały odwołane i przełożone na dzisiaj. 

W sali w Urzedzie Miejskim, gdzie trwała sesja Rady Miejskiej, nie zabrakło przeciwników budowy elektrowni w Gąskach. Jeszcze więcej zebrało się ich przed ratuszem, na placu. Tu, już na godzinę przed debatą, zorganizowali pikietę. Z hasłami sprzeciwiającymi się budowie elektrowni atomowej na Pomorzu Środkowym, a zwłaszcza w Gąskach, skandowali co rusz: PGE, nie damy się! PGE, nie damy się!

- Po raz pierwszy spotykamy się z tak dużym oporem - komentował szef PGE EJ. - Ale mamy nadzieję, ze uda nam się dojść do porozumienia z mieszkańcami.

Ci słysząc zachętę do rozmów reagowali nerwowo, także na sesji: - Nie chcemy z wami rozmawiać! W ogóle was tu nie chcemy!

Przypomnijmy, 94% mieszkańców gm. Mielno opowiedziało się w referendum przeciwko elektrowni w Gąskach.

W redakcji na pytania Czytelników Głosu odpowiadał wczoraj Witold Drożdż, p. o. prezesa PGE EJ.

Czytelnik: - Wokół elektrowni atomowych wyznacza się strefy bezpieczeństwa, w tych strefach przeprowadzane są cykliczne, np. raz w miesiącu ćwiczenia ewakuacyjne ludności tam zamieszkującej. Nikt z zalożenia nie może wiedzieć, czy są to ćwiczenia, czy prawdziwe działania ewakuacyjne . Jak wyobraża Pan sobie przeprowadzenie takich ćwiczeń w miesiącach wakacyjnych, kiedy nad polskim morzem jest najwięcej turystów?

Witold Drożdż: - W ogóle sobie tego nie wyobrażam, ale takich akcji nikt nie organizuje. To nieprawdziwe informacje, które są powielane. Alarmy są, owszem, organizowane, ale wyłącznie na terenie elektrowni, i mieszkańcy są uprzedzani, że coś takiego się zdarzy. Z przykładów we Francji wiem, że z kolei alarmy obejmujące także mieszkańców, są organizowane raz na dwa, trzy lata.

Czytelnik: - Jaka jest strefa zakazu zabudowy / inwestycji wokół elektrowni jądorwej?

Witold Drożdż: - 800 metrów.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza