Od wczoraj jest dostępny dla mieszkańców.
Ponad 44 tys. złotych kosztowało studium oddziaływania na otoczenie spalarni odpadów, która miałaby być budowana dla regionu w Koszalinie w rejonie strefy ekonomicznej. To kolejny "niezbędny" dla miasta dokument.
Mogłoby się wydawać, że planowana inwestycja, o której przed wyborami samorządowymi było bardzo głośno, chwilowo odeszła w zapomnienie. Ale to tylko pozory. Miasto nadal nad nią pracuje, choć wydaje się, że działa metodą prób i błędów.
Do tej pory bowiem zleciło opracowanie niezbędnej - jak przekonywano - dokumentacji, konsorcjum z udziałem firmy Socotec. To przygotowało pakiet materiałów za 2,2 mln złotych. Potem okazało się, że Koszalin i tak nie wyrobi się z wybudowaniem spalarni w terminie.
Ministerstwo Środowiska dało więc nowe wytyczne: trzeba przygotować inwestycję w dwóch etapach. Na pierwszy (w którym powstanie 6 stacji odbioru odpadów w regionie) MŚ da 50 mln zł dofinansowania.
Na drugi, czyli na budowę samego zakładu, Koszalin będzie się starał o pieniądze z kolejnego rozdziału funduszy unijnych. Z tym, że potrzebna była nowa dokumentacja, którą należy załączyć do wniosków. Stąd - jak już pisaliśmy - przetarg, który ogłosił ratusz. W odpowiedzi zgłosiło się 6 firm. Wczoraj poznaliśmy ich propozycje - te sięgają od 646 tys. zł do 1,7 mln złotych!
- To dużo, spodziewałem się, że uda się przygotować opracowanie za 200 - 300 tys. złotych - przyznaje wiceprezydent Andrzej Kierzek. - Zwłaszcza, że wybrana firma będzie pracować na podstawie dokumentów autorstwa Socotec, bo to nie trafiło - jak już mówiłem - do kosza.
My z niego teraz skorzystamy. A co do rozstrzygnięcia tego przetargu, to niewykluczone, że podejdziemy do sprawy jeszcze raz - dodaje wiceprezydent. W czwartek jedzie bowiem do Ministerstwa Środowiska.
Tam ma negocjować nowe terminy na składanie wniosków. Bo według pierwotnych założeń, z końcem kwietnia miasto musi złożyć pakiet materiałów dotyczących pierwszego etapu inwestycji. Jeżeli nie da się przesunąć tego terminu, to nie będzie już czasu na szukanie tańszych wykonawców i trzeba będzie wydać co najmniej 646 tys. złotych.
Gdy zsumujemy to z wcześniejszymi wydatkami, to da prawie 3 mln zł, które zostanie wyrzucone na wszelkie raporty, studia, konsultacje itp. papiery dotyczące spalarni. A co więcej, to wcale nie gwarantuje realizacji budowy zakładu.
No i nadal nie wiadomo, gdzie w ogóle miałby stanąć. Bo - co powtarza wiceprezydent Kierzek - nikt nie skreślił ul. Słowiańskiej.
- I nie zrobimy tego, dopóki nie będzie decyzji środowiskowej na lokalizację spalarni w strefie ekonomicznej - dodaje. Żeby w tej sprawie była pozytywna decyzja, konieczne jest pomyślne przeprowadzenie konsultacji społecznych.
Mieszkańcy mogą więc sięgać po wspomniany raport oddziaływania zakładu planowanego w strefie - ten jest dostępny na stronie internetowej bip.koszalin.pl albo w pokoju 16 w referacie ochrony środowiska urzędzie przy ul. Mickiewicza 26.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?