Wczoraj tematem zajmowała się komisja komunalna.
Władze Koszalina postanowiły po raz kolejny zrobić podejście do wprowadzenia podwyżek stawek za parkowanie w mieście, a także do wprowadzenia parkomatów. Te zastąpiłyby inkasentów, którzy od lat obsługują koszalińskie parkingi (zatrudnia ich firma, która wygrała przetarg na usługę).
Czy to będzie lepsze rozwiązanie? Zdania kierowców są podzielone. - Wolę kontakt z człowiekiem. Poza tym to o wiele wygodniejsze, bo parkingowy podejdzie do kierowcy, wyda resztę, a z tymi automatami różnie bywa - mówi Wojciech Kosmalski z Koszalina.
- A ja nie mam nic przeciwko parkomatom, w końcu trzeba iść z duchem czasu. Ludzi tylko szkoda, bo robotę stracą - mówi kolejny kierowca.
Jeżeli za tydzień koszalińscy radni miejscy dadzą inicjatywie zielone światło, wówczas nowości wejdą w życie od stycznia. Potrzebny jest bowiem czas, by ogłosić przetarg na operatora, który kupi maszyny i je zamontuje do końca roku.
Wyjaśnijmy od razu, że założenia co do tego, w jaki sposób wprowadzić plan w życie, są dwa: albo miasto wyda ponad miliona zł na zakup 26 parkomatów (koszt jednego jest szacowany na 40 tys. zł), zamontuje je i poprowadzi biznes, albo zleci całe przedsięwzięcie prywatnemu operatorowi.
Ten zostałby wybrany we wspomnianym przetargu. - Według naszej kalkulacji dla miasta lepiej opłaca się ten drugi wariant, z udziałem operatora - mówi Andrzej Zubrzycki, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Koszalinie.
- Bo np. jak za 3 lata maszyny okażą się przestarzałe, to znajdziemy nowego lepszego operatora, który zamontuje nowe parkomaty. Przy innym rozwiązaniu miasto zostanie z problemem i majątkiem w postaci urządzeń. Ale to prezydent ma ostatecznie zdecydować o tym, jaki wariant zostanie wybrany - czy miasto samo kupi parkomaty, czy zleci to prywatnej firmie, która później będzie pobierać opłaty od kierowców.
Skala udziału miasta we wpływach ze sprzedaży biletów parkingowych także będzie jednym z punktów warunków ogłoszonego przetargu. - My wstępnie zakładamy, że te wpływy będą pół na pół, ale po przetargu może się okazać, że relacja będzie całkiem inna - dodaje Andrzej Zubrzycki.
Jeżeli prezydent Koszalina zdecyduje, że na rynek z parkomatami ma wejść prywatna firma (operator), to miasto i tak będzie musiało zatrudnić dodatkowe osoby. A konkretnie dwie. Te zajmowałyby się wyjaśnianiem przypadków, w których kierowcy nie zapłaciliby za parkowanie. Zatrudnienie tych pracowników będzie kosztowało miasto rocznie ponad 70 tys. złotych.
- Tego rodzaju sprawy są załatwiane w trybie administracyjnym i nie można tego zlecić operatorowi, prawo tego zakazuje - mówi dyrektor ZDM. A straż Miejska? Nie mogłaby się tym zająć? - Straż Miejska nie ma takich kompetencji. Zaległość w płatności za parking to nie jest wykroczenie, a strażnicy zajmują się przecież wykroczeniami. Muszą to robić urzędnicy - odpowiada dyrektor.
Roczne wpływy z parkingów w Koszalinie są szacowane na pół miliona złotych. Ale to przy założeniu, że zostaną też wprowadzone podwyżki (szczegóły: ramka). Bo jeżeli opłaty pozostałyby bez zmian, to wówczas wpływy byłyby o około 100 tys. złotych mniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?