Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Koszalinie powstał nowoczesny Szpitalny Oddział Ratunkowy

Joanna Boroń [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. Radek Koleśnik
Nowy oddział będzie mógł jednocześnie zająć się aż ośmioma "czerwonymi" pacjentami, czyli takimi których stan jest naprawdę ciężki.
Nowy oddział będzie mógł jednocześnie zająć się aż ośmioma "czerwonymi" pacjentami, czyli takimi których stan jest naprawdę ciężki.
- Nawet w Szczecinie będą nam tego oddziału zazdrościć - nie ma wątpliwości Aleksandra Rogala, pielęgniarka oddziałowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, największego i najbardziej nowoczesnego w re

gionie. My też nie mamy.

Wycieczkę po nowym oddziale, którego oficjalne otwarcie zapowiedziano na 11 lutego, zaczynamy w garażu, który swobodnie pomieścić może dwie karetki.

Chorzy prosto z garażu trafią do obszaru tzw. "triage" (segregacji, rejestracji i przyjęć chorych), gdzie personel podejmie decyzję co dalej - czy trafią do sal zabiegowych, obserwacyjnych, gabinetów konsultacyjnych, czy na jedną z dwóch ultranowoczesnych sal reanimacyjnych.

- W ostateczności tu w oddziale wykonać będzie można też zabieg operacyjny - opowiada Aleksandra Rogala. - Mamy jedną salę operacyjną z całym potrzebnym sprzętem.

Nowy oddział będzie mógł jednocześnie zająć się aż ośmioma "czerwonymi" pacjentami, czyli takimi których stan jest naprawdę ciężki. - Na starym oddziale ze spokojnym sercem mogłem takich pacjentów mieć tylko dwóch - mówi doktor Sławomir Strzałkowski, kierownik SOR.

 

Dla tych pacjentów są świetnie wyposażone sale resuscytacyjno-zabiegowe i krótkotrwałej intensywnej terapii (łącznie osiem stanowisk). Dla chorych w stanach mniej naglących jest do dyspozycji dwanaście łóżek obserwacyjnych na piętrze oddziału.

Chorzy jednak nie zdążą się w nich zadomowić. Rotacja w oddziale jest i będzie duża. Pacjent, nawet ten w stanie ciężkim powinien tu spędzać zwykle kilka, kilkanaście godzin, najwyżej dobę (zgodnie z wytycznymi medycyny ratunkowej).

 

Jednak najwięcej do oddziału trafia, i zapewne trafiać będzie pacjentów, w stanie który takiej nagłej pomocy nie wymaga. Liczby nie kłamią - w zeszłym roku przez SOR przewinęło się około 34 tysiące pacjentów, więcej niż leżało na wszystkich oddziałach koszalińskiego szpitala.

Połowa powinna po pomoc zwrócić się do lekarza rodzinnego czy do pomocy doraźnej, a nie do szpitala. - Niestety pokutuje przekonanie, że jak coś się dzieje złego ze zdrowiem to trzeba do szpitala - mówi Andrzej Kondaszewski, dyrektor szpitala. - A nie takie jest przeznaczenie oddziału! SOR to zespół, który ma ratować ludzkie życie, a nie wypisywać recepty.

Zadaniem SOR-u jest przyjmowanie pacjentów w stanach nagłego zagrożenia życia - przywożonych przez karetki, lub bliskich, czy znajomych. Obok oddziału jest nowoczesna izba przyjęć. Izba to przedsionek szpitala.

To tu ze szpitalnymi skierowaniami od lekarzy trafią chorzy. Tu podejmowane będą decyzję o tym, na który oddział i kiedy trafi pacjent. Na izbie nie będzie dyżurującego lekarza. W nagłych, zagrażających sytuacjach kwalifikowanej specjalistycznej pomocy udzieli zespół dyżurny SOR-u.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza