Jeśli jedziesz z Koszalina do Gdańska, zatankuj dopiero w województwie pomorskim. U nas jest potwornie drogo. Dlaczego? Próbują to wyjaśnić nasi rozmówcy. Ale najpierw kilka faktów. Stacja Orlen w Żukowie na Kaszubach, 20 kilometrów od Gdańska, benzyna Pb 95 kosztuje 5,35 zł za litr. Dużo? Stacja Orlen w Słupsku, niedaleko sklepu Decathlon, benzyna bezołowiowa 95-oktanowa jest wyceniona na 5,27 zł za litr.
I to - jak się okaże za 65 kilometrów - bardzo atrakcyjna cena. W Koszalinie, też na stacji Orlen, to samo paliwo kosztowało 5,56 zł za litr. Różnica wynosi więc 29 groszy. Nawet w prawie półmilionowym Gdańsku (Koszalin ma nieco ponad 100 tysięcy mieszkańców), paliwa mają o kilkanaście groszy tańsze niż u nas. Co ciekawe, spore różnice w cenach są także po sąsiedzku: w Białogardzie, Sławnie. Różnica wynosi od 10 do 15 groszy na litrze. Jedynie w Szczecinku i Kołobrzegu ceny mają podobne jak w Koszalinie. Czyli bardzo wysokie.
Skoro paliwo na stacje dostarcza ten sam koncern, dlaczego różnice są aż tak duże? Zapytaliśmy w biurze prasowym Orlenu, właścicieli małych stacji pod Koszalinem i analityków rynku w Biurze Reflex.
W Orlenie różnice w cenach tłumaczą lokalizacją stacji. Im mniejsza konkurencja na rynku, tym ceny na danej stacji mogą być i są wyższe - wyciągamy wnioski. Tylko czy rzeczywiście w Koszalinie konkurencja jest mała? - Tak naprawdę to ja nie wiem dlaczego w Słupsku jest aż tak tanio w porównaniu do naszego miasta - odpowiada Jerzy Banasiak, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji w Koszalinie, który ma w mieście dwie stacje. - Ja mogę powiedzieć, że u nas ceny mamy i tak już niższe niż na większości stacji w mieście i są one na granicy opłacalności. My jednak jesteśmy małym graczem, podpisujemy długoterminowe kontrakty, dlatego manewrować cenami jest nam trudno - dodaje.
- Sporo rzeczywiście zależy od lokalnego rynku - komentuje Urszula Cieślak z Biura Reflex, monitorującego rynek paliw w Polsce. - W mieście może być sporo stacji, ale jeśli są to w przeważającej liczbie stacje typu premium, a nie jakieś lokalne, mniejsze, prywatne, no to w zasadzie tej konkurencji nie ma. Utrzymują się w ten sposób ceny wysokie. Popyt generują też ci, którzy przejeżdżają przez miasto. A jeśli tych przejeżdżających jest dużo, to i ceny trzymają wysoki poziom - tłumaczy.
Polityka koncernów jest też - według naszych rozmówców - taka, że jeśli można zarobić więcej, to po prostu to się robi. A Koszalin - z małą liczbą tanich stacji - temu sprzyja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?