Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lęborku maluchom poszkodowanym w wypadkach ratownicy dają misie

Edyta Litwiniuk
Ratownicy zapewniają, że dzieci cieszą się z pluszaków.
Ratownicy zapewniają, że dzieci cieszą się z pluszaków. Edyta Litwiniuk
W karetkach ze szpitala w Lęborku dzieci po wypadkach tulą misie. - Chcemy, żeby poczuły się bezpieczne i zapomniały o bólu - mówią ratownicy.

W każdej karetce siedzi sobie taki jeden przed przednią szybą. Zapobiegawczo ratownicy mają jeszcze kilka dodatkowych schowanych w samochodzie.

Misie przytulanki. Dostają je dzieci poszkodowane w wypadkach drogowych. W ramionach misia zapominają o bólu i strachu.

Nikt już nie pamięta, skąd wziął się pomysł, żeby dzieciom ofiarom wypadków komunikacyjnych dawać misie.

- Były od zawsze - zapewnia Andrzej Sapiński, dyrektor szpitala. - Pamiętam, że kiedyś taką akcję, żeby poszkodowanym dzieciom wręczać misie, prowadził Jurek Owsiak, może to stąd się wzięło - zastanawia się.

Misie szpital kupuje z własnych pieniędzy. Koszt jednego to niecałe dwadzieścia złotych. W cenie jest sporych rozmiarów przytulanka i wykonanie szarfy z napisem "Miś Ratownik SPZOZ w Lęborku".

- Maskotki dostają także dzieci, które trafiają do nas na izbę przyjęć. Maluchy wytrzymują nierzadko bardzo bolesne zabiegi, jak na przykład zszywanie, a w nagrodę dostają misia - mówi dyrektor.
Miesięcznie do rąk dzieci trafia około dwustu maskotek. Na bieżąco są dokupywane.

Leżą w jednym pomieszczeń i czekają na swoją kolej. Są tam typowe misie, a także pluszowe zwierzątka. Dzieci cieszą się ze wszystkich. Jak na nie reagują?

- Są zadowolone. Od razu mają uśmiechy na twarzy - zapewniają ratownicy.

- Wypadki drogowe, w których biorą udział dzieci, to dla nich bardzo traumatyczne przeżycie. Maluchy są w szoku, nierzadko same są ranne, najczęściej oddzielone od bliskich. Taki miś ma wzbudzić poczucie bezpieczeństwa. Pokazać, że wszystko będzie dobrze - mówi dyrektor.

- Martusia tak niefortunnie przewróciła się na chodniku, że rozbiła brodę. Potrzebne było zszywanie. Córka dzielnie to zniosła. W nagrodę pielęgniarka dała jej brązowego pluszowego misia. Martusia, jak tylko go przytuliła, od razu zapomniała o przykrym zabiegu - zapewnia pani Alicja.

- I to działa - zapewniają ratownicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza