W nocy z 14 na 15 kwietnia 1944 r. załoga samolotu Halifax JP-180 „V” Polskich Sił Powietrznych, lecąca z Włoch, wykonała zrzut czterech cichociemnych oraz wyposażenia wojskowego w rejonie podproszowickich wsi Makocice i Szczytniki. Zabezpieczeniem punktu zrzutowego zajęli się żołnierze Armii Krajowej, obsługujący placówkę zrzutową „Kura 1”. Przejęli nie tylko czwórkę Cichociemnych, ale też 12 zasobników ze sprzętem, paczki zaopatrzeniowe, ponad 250 tys. dolarów amerykańskich w banknotach oraz ponad 10 tys. dolarów w sztabkach złota.
- Rozpaliliśmy ogniska, samolot przeszedł nad nimi prosto, potem obniżył się, zrobił jeszcze dwa koła i po sygnale świetlnym zobaczyliśmy, jak dookoła leciały spadochrony. No to wtedy dawaj, po ludzi, po wozy, po sanitariuszki, które czekały niedaleko (...) Samolot na koniec dał pożegnanie skrzydłami, tak zwaną wiechę, i odleciał. Zaczęliśmy to wszystko ładować. Uzbierało się sprzętu na 12 wozów! Był wielki ruch i radość, ale wszystko cicho, bez hałasu - opowiadał 20 lat temu na naszych łamach uczestnik akcji Jan Pietras.
Sprzęt trafił najpierw do gospodarstwa w Pieczonogach, a następnie do dworu w Skrzeszowicach. Cichociemni zostali ulokowani po dwóch w gospodarstwach, a 7 maja, wspólnie z grupą partyzantów, wyruszyli do Krakowa, gdzie mieli za zadanie odbić płk. Józefa Spychalskiego z gestapowskiego więzienia.
- Mieliśmy do przeniesienia około 50 stenów, dwa piaty i dwa erkaemy - to wszystko oczywiście z amunicją - i około 100 granatów angielskich. Prócz tego nieśliśmy 100 kilogramów plastiku i innego sprzętu saperskiego - relacjonował później por Jerzy Niemczycki ps. Janczar, jeden z czterech Cichociemnych, którzy wylądowali w Makocicach.
Cała grupa zatrzymała się domu w podkrakowskim wówczas Łęgu. Stamtąd część wróciła do domów, a na miejscu pozostało czterech Cichociemnych i sześciu AK-owoców z grupy Żelbet. Niestety ich miejsce pobytu zostało zauważone. W stoczonej walce z Niemcami poległo trzech Cichociemnych: ppor. Bronisław Kamiński ps. Golf, por. Józef Wątróbski ps. Jelito i ppor. Włodzimierz Lech ps. Powiślak. Przeżył tylko pochodzący z Działoszyc „Janczar”, który zmarł 2006 roku. To dla uczczenia ich pamięci oraz pamięci tych, odebrali zrzut, została wykonana i zamontowana pamiątkowa tablica, która zdobi frontową ścianę remizy OSP w Makocicach.
- Ten zrzut odbierali nasi pradziadowie. Również mój wujek Tadeusz Cichy był członkiem AK w Klimontowie i wspólnie ze swoim kolegą Tadeuszem Sokołem zabezpieczali akcję jako młodzi chłopcy. Cieszę się, że są dzisiaj z nami potomkowie partyzantów i ta inicjatywa, która wyszła z Muzeum Armii Krajowej i Instytutu Pamięci Narodowej dzisiaj się zmaterializowała – mówi burmistrz Grzegorz Cichy.
W poniedziałkowej uroczystości wzięli udział m. in. dyrektor Muzeum AK w Krakowie Jarosław Szarek, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie Maciej Korkuć, prezes OSP Makocice Łukasz Grzyb, Kompania Reprezentacyjna Garnizonu Krakowskiego, młodzież szkolna, przedstawiciele organizacji kombatanckich. Tablicę poświęcił proszowicki proboszcz ks. dr Jan Zwierzchowski.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
- Są bezcenne i piękne. Małopolska ma ich najwięcej w Polsce! Zobacz!
- Ranking łowisk w Małopolsce. Gdzie na ryby? Wędkowanie w Krakowie i okolicach
- Dwór w Modlnicy w pięknej scenerii. Otworzył bramy dla turystów i mieszkańców
- Zamek Tenczyn z niezwyczajnymi widokami. Bramy znów otwarte dla turystów!
- Nowy sezon na zamku w Dobczycach rozpoczęty. Te atrakcje przyciągają turystów!
- Proszowice 15 lat temu. Zobacz jak zmieniło się miasto. Część II galerii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?