Zbigniew Błaszkowski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Niezabyszewie, nie ukrywa, że wszawica jest dużym problemem.
- Niestety, nie pierwszy rok. Wszy przynoszą dzieci z trzech wielodzietnych rodzin. Problem dotyczy tak szkoły, jak i przedszkola. Rozmawiamy na ten temat z tymi rodzicami, ale niestety, nie chcą z nami do końca współpracować - oznajmia Błaszkowski.
Twierdzi, że bez dobrej woli i zgody rodziców niewiele mogą zrobić.
- Tak na dobrą sprawę, to nawet szkolna pielęgniarka nie powinna przeglądać głów uczniów bez zgody rodziców. Przyznaję jednak, że od czasu do czasu to robimy, aby uporać się z tym problemem. Niestety, zdarza się, że niektórzy rodzice nie posyłają dzieci do szkoły w dniu, kiedy jest pielęgniarka.
Przeprowadziliśmy z nimi wiele rozmów na temat wszawicy, co powinni zrobić, jak robić. W odpowiedzi często słyszę, że zbyt drogie są środki na zwalczanie wszawicy - informuje dyrektor szkoły w Niezabyszewie.
Błaszkowski oznajmia, że szukał pomocy w sanepidzie, ratuszu, ośrodku pomocy społecznej i u lekarzy rodzinnych.
- Ci ostatni śmiertelnie się na mnie obrazili za to, że prosiłem, aby przy badaniach zwrócili uwagę na wszawicę u wskazanych dzieci. Ręce opadają - komentuje dyrektor.
W bytowskim sanepidzie powiedziano nam, że wszawica nie figuruje w wykazie chorób zakaźnych, a więc ich możliwości są znacznie ograniczone. Pracownicy tej placówki byli wiele razy w szkole w Niezabyszewie. Prowadzili pogadanki, edukowali.
- Nakazać jednak nic nie możemy - usłyszeliśmy.
Problem wszawicy w Niezabyszewie znany jest też w bytowskim ośrodku pomocy społecznej.
- Pracownicy socjalni doskonale znają te rodziny. Proszą, aby głowy były czyszczone. Zostawiamy ulotki m.in. o przestrzeganiu higieny. Dajemy zasiłki celowe na zakup preparatów. Też jednak nie możemy do niczego rodziców przymusić. Niektóre rodziny starają się, ale im nie wychodzi - mówi Joanna Główczewska, zastępca kierownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bytowie.
- Moje dzieci miały kiedyś wszy, ale się z tym uporaliśmy. A skąd wiadomo, że teraz my jesteśmy źródłem?! Wszy są, ale u innych rodzin. To, że jesteśmy biedni i mieszkamy w złych warunkach, o niczym nie świadczy - oburza się mieszkanka Niezabyszewa. Wskazania są m.in. na pobliskie Sierzno.
- Wszy mogą znajdować się nie tylko na głowie, ale i na odzieży. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale czytałem, że jak raz się zaniedba leczenie, to wtedy bardzo trudno pozbyć się wszawicy - oznajmia Błaszkowski.
- Dla mnie nie ma znaczenia, w której rodzinie jest źródło wszawicy. Jest problem i trzeba go rozwiązać, aby nie były zarażane inne dzieci. Jeśli szkoła, sanepid i gmina nic nie mogą zrobić, to sąd powinien zmusić rodziców do skutecznych działań - mówi matka uczennicy. - Nie rozważaliśmy takiego kroku, ale może trzeba będzie się nad tym zastanowić - komentuje J. Główczewska
Do walki z wszawicą w Niezabyszewie został wciągnięty już administrator mieszkań (te trzy rodziny zajmują lokale komunalne). Ma odbyć się generalne sprzątanie mieszkań i ich odkażenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?