Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W nowej erze na rowerze. O kolarstwie codziennego użytku

Ireneusz Wojtkiewicz
Tym razem korzystam całym sobą z infrastruktury rowerowej Słupska, o której dobrodziejstwach naczytałem się w rozmaitych serwisach i portalach, piszących o kolarstwie codziennego użytku.

Także takim, do uprawiania którego wystarczy byle pretekst, aby przez jedną godzinę nakręcić w mieście co najmniej 10 kilometrów, dokonując po drodze np. codziennych zakupów.

Pod tym względem Słupsk jest naprawdę rowerowy. Ale co do długości ścieżek, to są poważne rozbieżności. Serwis LoveRowery.pl podaje, że Słupsk ma 35 km ścieżek rowerowych, z czego ok. 15 km to trasy wydzielone z chodników. Tylko 4 km to pełnowartościowe drogi rowerowe, oddzielone od ciągów pieszych. Bardziej entuzjastycznie i fantastycznie wygląda wyliczenie najważniejszego w mieście urzędnika rowerowego, opublikowane w portalu polskanarowery.pl: „W br. wybudowaliśmy 10 km dróg rowerowych, a w dalszych planach mamy 7 km, co oznacza, że będziemy mieć w mieście prawie 170 km ścieżek”.

Pomyśleć, że Słupsk goni Warszawę, skoro stolica ma tylko 400 km ścieżek. Ale tak na serio, to przypomina się rada Marcina Hyły z Krakowa, znanego popularyzatora idei miast dla rowerów: „Pamiętajmy jednak, żeby PR nie zastąpił codziennej roboty”. Według moich prowizorycznych obrachunków, Słupsk jeszcze w tym roku będzie miał ponad 40 km łącznie ścieżek, z czego ponad 20 km to będą trasy oddzielone od ciągów pieszych. Nowe drogi rowerowe uzyskamy dzięki budowie ringu - małej obwodnicy drogi krajowej nr 21, wiodącej głównie przez słupskie Zatorze.

Podzielam opinię wspomnianego urzędnika rowerowego z ratusza, że kostka polbrukowa jako nawierzchnia miejskich tras rowerowych i stojaki na przednie koła do parkowania naszych bicykli nie są najlepszymi rozwiązaniami. Zdecydowanie łatwiej i przyjemniej jeździ się ścieżkami o nowych, bitumicznych czy asfaltowych nawierzchniach, które pojawiły się m.in. na wspomnianym ringu oraz głównej trasie rowerowej między Zatorzem a centrum miasta, ale od strony al. 3 Maja i zbiegu ulic Wolności i H. Kołłątaja. Wielka szkoda, że takiej nawierzchni nie ma wydzielony dla rowerzystów przejazd na wiadukcie kolejowym w ciągu tych ulic. Nie dość, że wygląda paskudnie, to na domiar złego pofałdowany czarny asfalt grozi wywrotką.

Zajeżdżam do pawiloniku Bike&Ride, niedawno otwartego przy dworcu kolejowym, o którym słyszę same peany. To zadaszony parking na 40 rowerów i dwa samoobsługowe stanowiska techniczne, z których korzystam. Brudno tu, zwiędłych liści parę worów nawiało, ale co tam. Najpierw sprawdzenie i regulacja ciśnienia w oponach, co zwykle przeprowadzam w swoim garażu, korzystając z małego kompresora, zasilanego z instalacji samochodowej 12 V. To taka elektryczna, niezwykle sprawna pompka, produkcji nieistniejących już Koszalińskich Zakładów Naprawy Samochodów. Wyglądem przypomina silniczek samochodowej wycieraczki szyb, bo w istocie jest on główną częścią pompki.

Mam ją od nowości, czyli od 1977 roku i pompuję nią koła zarówno samochodowe, jak i rowerowe. Sprawnie i szybko to przebiega, aby uzyskać ciśnienie rzędu 2-3 atmosfer.Kompresor w Bike&Ride pracuje bezgłośnie, pozwala napompować koła nawet do 6 atmosfer, ale utrzymanie żądanego ciśnienia w ogumieniu wymaga manipulacji zaworem, bo inaczej powietrze z koła ucieknie. Kto woli tradycyjne metody, ma do dyspozycji dość wydajną pompkę ręczną z manometrem. Znajduje się w kolumnie serwisowej z kluczami i wkrętakami - wszystko na linkach, żeby nie „odjechało”. Są m.in. klucze płaskie 10x12 i 13x15, których używa się najczęściej, ale dodałbym jeszcze często używane: 9x11 i 14x17. O jakieś smarowidła nie śmiem zabiegać, bo pewnie zrobi się bardziej brudno, niż jest.

Ciśnienie w oponach powinno być zgodne z zaleceniami producenta, bardziej ogumienia niż roweru. W moim „góralu” na przód daję 2,5, a na tył 3 atmosfery, chociaż znajomy, wybitny cyklista zresztą doradza, abym jeszcze zwiększył ciśnienie, bo to zmniejsza opory toczenia. Można bardziej efektywnie wykorzystywać potencjał własny i rowerowej infrastruktury. Ten pierwszy to przeciętna moc dorosłego cyklisty, szacowana na 250 W, co w przeliczeniu daje 0,34 KM.

Taki rowerzysta jeździ z prędkością w granicach 15-20 km. Wymaga wolnej przestrzeni o szer. przynajmniej 1,5 metra, co stanowi podstawowy warunek funkcjonowania rowerowej infrastruktury. Do niej należą też poręcze zamiast stojaków do parkowania rowerów, ale na al. Wojska Polskiego są w śladowej ilości w porównaniu z liczbą koszy na śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza