Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W nowej erze na rowerze. Zygzakami i opłotkami Ustki

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Aż się prosi, aby na szlaku R10 znalazła się kładka w porcie Ustka, ale od ponad roku stanowi turystyczny bufor
Aż się prosi, aby na szlaku R10 znalazła się kładka w porcie Ustka, ale od ponad roku stanowi turystyczny bufor Ireneusz Wojtkiewicz
Władze samorządowe Ustki wykoncypowały budowę trasy rowerowej w tym mieście w ramach przedsięwzięcia strategicznego „Pomorskie trasy rowerowe o znaczeniu międzynarodowym R10 i wiślana trasa rowerowa R9”. Trasa R10, inaczej zwana EuroVelo 10, to okrężna droga rowerowa wokół Bałtyku o długości prawie 8 tys. km, przebiegająca przez 7 państw. Ustecki odcinek ma przebiegać zygzakami i opłotkami południowej części miasta.

Taką koncepcję zaprezentowano 12 bm. podczas społecznych konsultacji, na które zjechali miejscowi cykliści i automobiliści. Ja w tej drugiej roli, ale chwilowo, bo tydzień później „przetarłem” tę trasę rowerem. Początek na ul. Polnej, gdzieś na granicy miasta i Wodnicy. Półtora kilometra jazdy ulicą o nazwie odpowiadającej rzeczywistości. Aż do skrzyżowania z ul. Darłowską, która jest w ciągu drogi wojewódzkiej 203 - przewidzianej do modernizacji i połączenia na wysokości ul. Zubrzyckiego z planowaną obwodnicą Ustki. Te dwie inwestycje drogowe mają mieć wyodrębnione ścieżki rowerowe lub rowerowo-piesze, a na razie Darłowska to postrach dla cyklistów nawet na ok. 200 metrach od skrętu w prawo z ul. Polnej do następnej przecznicy wzdłuż lewego brzegu Słupi. W prawo, czyli w górę rzeki, ma poprowadzić kolejny odcinek R10, następnie przebić się na drugi brzeg kładką, która ma być zbudowana także w celu połączenia międzynarodowej trasy rowerowej z ulicami Ogrodową, Sportową i jaka tam jeszcze okaże się odpowiednia do wjazdu na szlak zwiniętych torów na wschód od Ustki, czyli dalszy odcinek R10.

Na razie zaliczamy ponad pół kilometra wędrówki brzegiem niczym nieprzypominającym nadrzecznego bulwaru. Z prawej więzienie, z lewej estakada podtrzymująca rurociąg, która po przeróbce pewnie mogłaby pełnić rolę kładki, ale i tak ciężko będzie się przeprawić przez rozległe tereny kolejowe. Przyjazdy i odjazdy pociągów to już wydarzenia niecodzienne, a infrastruktura kolejowa jak dużej stacji rozjazdowej i do tego prawie muzealna. Wracamy na Darłowską, aby przez przebudowywany właśnie most na Słupi i ul. Dworcową dotrzeć do ul. Słupskiej. Ta ostatnia jest w ciągu drogi krajowej nr 21, która zgodnie z ostatnimi decyzjami odgórnymi ma być przebudowana do roku 2020. Najwyższy czas, bo betonowe słupy lamp ulicznych stoją tu na środku chodnika, więc rower można prowadzić tylko na piechotę. I tak do skrętu w lewo na ul. Sportową, którą dotrzemy do ul. Grunwaldzkiej, by zrobić według koncepcji kolejne zygzaki. Moje wypadają na ul. Zielonej, następnie na krętej jak świński ogon ul. Rybackiej, która dopiero w końcowym, ponad 300-metrowym etapie ma ścieżkę rowerową, łączącą się z traktami dla cyklistów wzdłuż ul. Wczasowej. Licznik pokazuje ponad 8 km jazdy tymi zygzakami i opłotkami Ustki, czyli jest o 1,5 - 2 km więcej niż wynosi długość słupskiego ringu.

Przejdź do kolejnej strony, aby przeczytać dalszą część artykułu

Tak skrojona koncepcja przypomina wymagania niegdysiejszego krawca: klient płaci w zależności od długości surduta lub gaci. Ale starania na wyrost usteckich samorządowców można też wytłumaczyć tym, że wytyczanie sieci nowych ścieżek rowerowych jest pretekstem do zbudowania porządnych jezdni i chodników na wspomnianych ulicach. Co prawda nie wszędzie pozwolą na to warunki terenowe, np. na Polnej czy Ogrodowej, i trzeba będzie zastosować rozwiązania zwane ruchem mieszanym. Niezależnie od tego pewnie się nie obędzie bez korekt czy nawet większych zmian w urządzaniu Ustki przyjaznej rowerzystom. Te ostatnie wymuszą rezultaty przebudowy drogi krajowej nr 21 Słupsk - Ustka oraz drogi wojewódzkiej nr 203. Cokolwiek będzie w niedalekiej przyszłości, warto się zastanowić, co można zrobić obecnie dla lepszego wpasowania Ustki w szlak EuroVelo 10, bo z tym dobrze nie jest. Mam na myśli główne zasady bezpiecznego prowadzenia tego typu trasy: jak najbliżej brzegu morskiego, jak najdalej od ruchliwych szos. Tym zresztą się kierowałem, wynajdując, wytyczając i opisując szlaki w „Nadmorskim przewodniku rowerowym”, obejmującym m.in. obszar wybrzeża od Jarosławca po latarnię Stilo za Łebą, przez Ustkę, Rowy, Czołpino i Kluki.

Otóż dobrze byłoby wykorzystać dla turystyki rowerowej takie nieużytki, jak kilkukilometrowe nasypy po zwiniętych torach na zachód od Ustki, sięgające Duninowa, a nawet dalej - Zaleskich. To już teren gminy Ustka, której władczynię i wielce możnego klechę należałoby wyspowiadać z dokonań na rzecz turystów - cyklistów i nie tylko. Dlaczego miasto nie ma tam do czego się podłączyć? Podobnie jest w innych podusteckich obszarach od Charnowa po Mokrzycę i Wodnicę. Co zdumiewające i chwalebne, gmina Słupsk jednak podciągnęła tam z miasta rowerowy łącznik - link R10. Czyli można, chociaż dużo dalej.

Poza tym dziwi bardzo, że miasto Ustka nie prowadzi szlaku R10 przez najokazalsze i najciekawsze fragmenty śródmieścia. Przecież byłoby dużo prościej, łatwiej i szybciej wytyczyć szlak przez Uroczysko po zachodniej stronie portu, dalej dołem nadmorskiej promenady i przez trakt Solidarności do wjazdu na zwinięte tory w kierunku Rowów. Tylko że na drodze jest ten bufor w postaci nieczynnej kładki portowej, która od ponad roku nie łączy, a coraz bardziej dzieli.

Czytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza