W porcie w Ustce "Baltic Lady II" poszła na dno. Nie udało się uratować jednostki

W czwartek po południu stojący w usteckim kanale portowym przy wschodnim nabrzeżu statek "Baltic Lady II" poszedł na dno.

- Zgłoszenie o tym, że statek nabiera wody, otrzymaliśmy o godzinie 14.30 – mówi kpt. Piotr Basarab, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. - Na rozpoznanie pojechały dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 PSP w Ustce. Niestety, okazało się, że brak jest możliwości uratowania statku, ponieważ wody nie da się już odpompować. W tym zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

"Baltic Lady II" to stara jednostka o drewnianej konstrukcji kadłuba, oblaminowanej. Na jej pokładzie organizowane były całoroczne rejsy wędkarskie po Morzu Bałtyckim. Jacht motorowo-żaglowy o długości 24,27 m, szerokości - 6,4 m, zanurzeniu - 3,2 m z eksploatacji został wycofany kilka lat temu. Od tego czasu stacjonuje w usteckim porcie, a przy Nabrzeżu Słupskim, przy którym zatonął od około roku. Na razie nie są znane przyczyny zatonięcia, choć z pewnością nie było to zdarzenie związane z falowaniem, a prawdopodobnie z fatalnym stanem technicznym jednostki. Teraz "Baltic Lady II" stała się przeszkodą na torze wodnym.

- Jednostka zatonęła przy nabrzeżu, którym administrujemy. Właściciel "Baltic Lady II" będzie musiał ją usunąć na własny koszt – mówi Maciej Karaś, prezes Zarządu Portu Ustka.

- Otrzymaliśmy informację, że jednostka została zarejestrowana jako jacht komercyjny wędkarski – mówi z Kolei Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni. - Po jej zatonięciu Kapitanat Portu Ustka nie stwierdził zanieczyszczeń. "Baltic Lady II" jako jednostka stanowiąca przeszkodę nawigacyjną będzie musiała zostać usunięta w ścisłe określonym przez Kodeks Morski czasie.