Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sercu coś kłuje, a w oku kręci się łza. Chorzy z ZOL już w świątecznym nastroju

Sylwia Lis
Sylwia Lis
W ZOL w Bytowie czuć już świąteczną atmosferę. Seniorów odwiedzają uczniowie.
W ZOL w Bytowie czuć już świąteczną atmosferę. Seniorów odwiedzają uczniowie. Sylwia Lis
U podopiecznych Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Bytowie święta już trwają. Seniorów i schorowanych odwiedzają uczniowie bytowskich szkół. - Będziemy też mieli swoją, dużą, rodzinną Wigilię - mówi Marzena Stępień, szefowa ZOL. - Stół będzie się uginał od wigilijnych potraw.

"Nie jesteśmy umieralnią, ani szpitalem. Panuje tu ciepła, życzliwa atmosfera, co tworzy klimat stworzony do warunków domowych, by nasi podopieczni w jak najmniejszym stopniu odczuwali zmianę, jaka zaszła w ich życiu, spowodowana ciężką chorobą i niepełnosprawnością" - taki napis wita wszystkich wchodzących do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Bytowie. I trzeba się z tym zgodzić, bo odwiedzając to miejsce nie ma się wrażenia, że jest to szpitalny oddział. W tle słychać muzykę, na korytarzu stoi choinka udekorowana w chabrowe barwy.

od 16 lat

Święta trwają wiele tygodni

- Przebywa u nas 42 podopiecznych w różnym stanie, są osoby chodzące, jak i te, które nie podnoszą się z łóżka - mówi Marzena Stępień, szefowa ZOL w Bytowie. - Część nie ma bliskich, część przebywa u nas ze względu na bardzo zły stan zdrowia. U nas ten świąteczny czas zaczyna się już od początku grudnia, kiedy to pierwsze osoby odwiedzają naszych domowników, przynoszą pierniczki, czy prezenty, a kończy po karnawale, bo po drodze mamy jeszcze Dzień Babci i Dziadka. Trochę trudniej było podczas pandemii koronawirusa, niestety byliśmy dla wszystkich zamknięci, więc był to bardzo ciężki czas. Poza tym strasznym okresem cały czas całe okoliczne społeczeństwo o nas pamięta. Czy to fundacja Biedronki, która dba o prezenty dla naszych podopiecznych, Caritas, ZUS, poczta i szkoły niemal z całego powiatu bytowskiego, a nawet dzieci naszych wcześniejszych podopiecznych. Jest taki pan, któremu już dawno zmarł ojciec i on co roku obdarowuje naszych seniorów olbrzymią ilością słodyczy!

Dziś (poniedziałek) drzwi Zakładu Opiekuńczo Leczniczego prawie się nie zamykały. Z rana seniorów odwiedziła młodzież z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowego w Bytowie. Uczniowie przynieśli świąteczne kartki zaśpiewali z chorymi kolędy. Na twarzach podopiecznych było widać wzruszenie, czasem łezka poleciała...

- Jestem tutaj pierwszy raz, ale z pewnością nie ostatni - mówi Maja Szwichtenberg, uczennica ekonoma. - Chciałam pomóc, zrobić coś dla tych ludzi, po prostu sprawić, by na ich twarzach pojawił się uśmiech.
Podobnie o powodach wizyty mówi Paweł Kożyczkowski, także uczeń ekonoma.

- Chciałem, żeby poczuli się potrzebni, żeby nie byli samotni - opowiada. - Chciałem im dać trochę radości przed tymi świętami. I chyba nam się to udało.

Potem seniorów odwiedziła grupa uczniów i opiekunów ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Ich występ zrobił duże wrażenie na podopiecznych, szczególnie, gdy zaśpiewali ukraińską kolędę. Młodzież Z SOSW odwiedza ZOL systematycznie.
- Jesteśmy tu mile widziani - mówi Ewa Łaczyńska, nauczyciel ze szkoły specjalnej w Bytowie. - I czujemy także potrzebę, aby tu przychodzić. Ci seniorzy, chorzy potrzebują wsparcia i obecności innych ludzi. Poza tym te wizyty są dla naszych uczniów bardzo wychowawcze, uczą empatii i wrażliwości. Nasi uczniowie to często dzieci z dysfunkcjami i różnymi problemami, przez takie wizyty widzą, też nie są w tym wszystkim same i inni też mają problemy.

Jak wygląda Wigilia w ZOL

- Taką prawdziwą, dużą wieczerzę przygotowujemy około 23 grudnia, na niej są wszyscy podopieczni, personel i ksiądz - wyjaśnia Marzena Stępień. - Są dania wigilijne, aż stół ugina się od przysmaków. Mamy catering ze Słupska, a jej pracownicy są otwarci na nasze prośby, czy dodatkowe potrawy. Świętujemy wcześniej, bo proszę zrozumieć, u nas są ludzie chorzy, musimy jak najbardziej wczuć się w ich sytuację i jak najmniej zakłócać ich rytm dnia. Większość z nich już po południu przygotowuje się do nocnego odpoczynku, część ma wieczorne rehabilitacje. Tak duża dawka emocji bywa dla nich trudna. Dokładnie 24 grudnia odbywają się już w nas bardziej kameralne spotkania w świątecznym nastroju. Przychodzą krewni. Nasze działania muszą być ściśle dostosowane do potrzeb pensjonariuszy.

Barszczyk, pierożki i śledzik

Jadwiga Michalska ma 81 lat. Bytowski ZOL stał się jej drugim domem ponad cztery lata temu.

- Pochodzę z Oświęcimia, pojechałam na wczasy do Dziwnówka, tam zachorowałam, trafiłam do szpitala do Bytowa, a następnie do ZOL-u. Uwielbiam, gdy odwiedzają nas dzieci ze szkół. Tak pięknie śpiewają kolędy, że aż się wzruszam. To bardzo dla nas ważne. Pierwszą Wigilię spędzę tutaj. Będzie dwanaście potraw, czerwony barszczyk, rybki, śledziki – wszystko jak należy. Już nie mogę się doczekać, a 24 grudnia zabierają mnie dzieci do siebie. Czekam na spotkanie z wnukami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza