Przypomnijmy, był 3 lipca 2018 roku. Na ten dzień Krystian czekał od dawna. To właśnie dziś pierwszy raz miał usiąść za sterami szybowca i pod opieką instruktora wznieść się nad ziemię. Krystian był jednym z dziesięciu kursantów, którzy wzięli udział w konkursie i zostali zakwalifikowani do bezpłatnego szkolenia szybowcowego w Aeroklubie Słupskim. Kurs był dofinansowany przez Starostwo Powiatowe w Słupsku i przeznaczony dla uczniów z powiatu słupskiego.
Minął rok od katastrofy szybowca, a wciąż nie jest znana przyczyna
To był 31. lot tego dnia Andrzeja R., a dziewiąty lot Krystiana. Lot trwa około 4-5 minut. Zadanie polegało na wykonaniu lotu nad lotniskiem z elementami startu, zakrętów i podejścia do lądowania. Niedaleko od miejsca startu, ok. godz. 12.30 instruktor zgłosił obsłudze naziemnej, że ma problemy w trakcie lotu i musi lądować. Następnie kontakt radiowy się urwał. Wpadli w tzw. korkociąg. Na ziemię runęli z wysokości około 100-150 metrów w okolicach miejscowości Łupiny, tuż za lasem, niespełna kilometr od lotniska. Szczątki zostały rozrzucone w promieniu kilkunastu metrów.
Niestety pomimo wysiłków lekarzy i długiej reanimacji nie udało się uratować 17-latka. Chłopak zmarł w szpitalu tego samego dnia po południu. Przyczyną śmierci były rozległe wewnętrzne wielonarządowe obrażenia ciała, typowe dla wypadku lotniczego oraz upadku z dużej wysokości. Doznał m.in. złamań twarzoczaszki, kilku żeber, miednicy, pęknięcia płuc, śledziony, masywnego obrzęku mózgu. 70-letni wówczas Andrzej R., instruktor, z wielonarządowymi obrażeniami trafił do szpitala, gdzie przebywał kilka miesięcy.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarżyła Andrzeja R. o spowodowanie wypadku lotniczego ze skutkiem śmiertelnym oraz o popełnienie trzech przestępstw związanych z wyłudzeniem nieprawdy w dokumentach poświadczających wymagany stan jego zdrowia jako instruktora lotnictwa, gdyż zgodnie z ustaleniami w śledztwie, szybowiec był sprawny a do wypadku przyczyniły się błędy w pilotażu oraz stan zdrowia instruktora.
Trzy lata z rzędu, w latach 2015-2018 Andrzej R. miał podstępem wyłudzić korzystne dla niego orzeczenia od lekarza orzecznika w centrum medycznym we Wrocławiu. Zataił we wniosku o wydanie orzeczenia fakt przyjmowania leków w związku z chorobą cukrzycową typu II, która, zgodnie z przepisami unijnymi, wykluczała go z pełnienia jakichkolwiek czynności lotniczych. Uzyskana w śledztwie opinia biegłego potwierdziła, iż stan zdrowia Andrzeja R. już od 2013 r. nie pozwalał mu na wykonywanie lotów jako pilot, a tym samym na pełnienie funkcji instruktora szybowcowego.
Instruktor: Nic nie pamiętam
Andrzej R. był pilotem przez 38 lat, a przez 28 instruktorem szybowcowym. Jak zeznał, nigdy wcześniej nie uczestniczył w wypadku lotniczym, a z dnia 3 lipca 2018 nic nie pamięta. Po wypadku zapadł w śpiączkę. Wybudzono go dopiero 13 dni po zdarzeniu, a dopiero 21 sierpnia przekazano mu informację, że w wypadku zginął chłopiec. Ta informacja – jak zeznawał - go zdołowała, ale nigdy nie nawiązał kontaktu z rodzicami chłopca. Nigdy nie usłyszeli słowa „przepraszam”. Aż do piątku, 20 sierpnia 2021 roku. Wtedy rozpoczął się proces w Sądzie Rejonowym w Słupsku.
- Pierwszy raz, po trzech latach usłyszeliśmy przepraszam. Nie usłyszeliśmy jednak w jego głosie skruchy. Odczuliśmy to tak, jakby przeprosił, bo kazał mu adwokat – mówili nam wówczas Joanna i Leon Doległo, rodzice chłopca. - Nikt nam dziecka nie odda. Wciąż nie możemy się z tym pogodzić. Codziennie jesteśmy na cmentarzu. Mamy nadzieję, że dostanie maksymalny możliwy wyrok - mówią.
Oskarżony nie przyznaje się
Na posiedzeniu 15 lipca sędzia Ryszard Błencki odczytał uzupełniającą opinię diabetologa, z którą nie zapoznała się wcześniej obrona i prokurator. Potwierdziła ona, że chorzy na cukrzycę typu II nie mogą pracować m.in. jako piloci, kierowcy zawodowi, wykonywać zawodów wymagających pracy na wysokościach.
Andrzej R. był obecny na posiedzeniu. Od początku procesu nie przyznaje się do przedstawionych mu zarzutów.
- Oskarżony jest obecny podczas każdej rozprawy. Do winy się nie poczuwa, nie przyznał się do żadnych zarzucanych mu czynów. Jednak pewne fakty nie budzą żadnych wątpliwości, choćby ten, że odbywał ten lot z kursantem – mówi sędzia Ryszard Błencki. – Na ostatniej rozprawie sąd zapoznał się z opinią biegłego diabetologa w kontekście dotychczasowej dokumentacji medycznej. Obrona wystąpiła o dopuszczenie nowych wniosków dowodowych - o opinię biegłego z zakresu neurologii – mówi sędzia Błencki.
Rodzice chłopaka chcieliby już usłyszeć wyrok.
- Jeżeli nie zostaną dopuszczone nowe wnioski dowodowe, niewykluczone, że wyrok zapadnie na kolejnym posiedzeniu, którego termin wyznaczono na 30 września – mówi sędzia.
Za spowodowanie wypadku lotniczego ze skutkiem śmiertelnym grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat, natomiast wyłudzenie poświadczenia nieprawdy w dokumencie zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?