Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku grasuje niebezpieczna wataha psów

Fot: Archiwum
Na Gdańskiej psy zagryzły sarnę
Na Gdańskiej psy zagryzły sarnę Fot: Archiwum
Na działkach przy ulicy Gdańskiej w Słupsku grasuje wataha wilczurów, które zagryzają i rozszarpują sarny szukające pożywienia - twierdzi czytelnik.

Pan Ryszard (nazwisko do wiadomości redakcji) poszedł doglądnąć swojego ogrodu przy ulicy Gdańskiej.

- Robię to zimą dość często, bo dokarmiam koty i ptactwo. Na początku stycznia poszedłem znów na swoją działkę, ale zdziwiłem się, że jak zwykle nie podbiegły do mnie koty. Zawsze reagowały na mój gwizd - mówi pan Ryszard. - Zacząłem ich szukać.

Kiedy mężczyzna oddalił się nieco od swojego ogródka, zauważył pięć owczarków niemieckich, które krążyły przy kałuży krwi.

- Podszedłem bliżej, żeby zobaczyć, co się tam stało. Obawiałem się, że będą tam zagryzione koty - dodaje pan Ryszard. - Moim oczom ukazał się jednak równie makabryczny widok.
Mężczyzna zauważył, że psy rozszarpywały tam młodą sarnę.

- To było coś strasznego. Rozgryzły jej całe gardło - dodaje czytelnik. - Zwierzę już nie żyło. Wokół było mnóstwo krwi. Owczarki niemieckie zauważyły również mnie. Zaczęły być agresywne. Obawiałem się, że mogą mnie zaatakować. Wycofałem się powoli do altanki. Wyciągnąłem z niej kij i siekierę. Poszedłem z powrotem, żeby je jakoś przegonić. Wilczury znów zaczęły na mnie warczeć i szczekać. Uciekły, kiedy zacząłem je przeganiać kijem. Potem zadzwoniłem na policję, żeby ją o tym poinformować, bo nie wiedziałem, gdzie to zgłosić.

Kiedy przyjechali funkcjonariusze, po psach nie było już śladu.

Kilka dni temu nasz czytelnik znów wybrał się na działkę. Tuż przed furtką natknął się na podobną scenę.

- Pięć tych samych psów rozszarpywało kolejną sarnę. Zapędziły ją pod furtkę tak, by nie miała szans na ucieczkę - relacjonuje czytelnik. - Ta miała rozszarpane gardło i brzuch. Psy na mój widok znów uciekły. Zastanawiam się jednak, czy to nie dzieje się częściej. Nie wiem jednak, gdzie zgłaszać tego typu przypadki.

Skontaktowaliśmy się z Wiesławem Boratyńskim z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców w Słupsku.

- Nie miałem podobnych sygnałów od innych działkowców - wyjaśnia Wiesław Boratyński. - Na pewno porozmawiam na ten temat z panem Ryszardem. Co roku walczymy z osobami, które trzymają swoje psy na działce przez zimę. Możliwe, że połączyły się one w stado i atakują dziką zwierzynę, bo są niedokarmiane przez właścicieli. Na pewno sprawdzimy ten sygnał.

W podobnych przypadkach działkowcy mogą powiadomić strażników miejskich.

- Na pewno zainterweniujemy. Najlepiej jednak o tego typu przypadkach informować pracowników schroniska, ponieważ oni najlepiej wiedzą, jak poradzić sobie z groźnymi i niebezpiecznymi zwierzętami - wyjaśnia Agnieszka Rosińska ze straży miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza