Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku jest coraz więcej miejskich urzędników

Michał Kowalski, www.gp24, Fot. Krzysztof Tomasik
Korytarz słupskiego ratusza. Klient i urzędniczka.
Korytarz słupskiego ratusza. Klient i urzędniczka.
roku na rok administracja w Słupsku rozrasta się coraz bardziej. W 2009 roku jej utrzymanie pochłonie aż 18 milionów złotych, podczas gdy w 2002 - kosztowała jedynie 10 milionów.

Prezydent Maciej Kobyliński właśnie zatrudnił nowego pełnomocnika, tym razem ds. społeczeństwa informacyjnego. Nazywa się Piotr Jackowiak. Ma się zajmować m.in. pozyskiwaniem środków unijnych. Miesięczny zarobek to 3286 zł brutto.

Oprócz niego w strukturze urzędu funkcjonuje jeszcze czterech innych pełnomocników. Najwięcej zarabia Beata Kątnik, która zajmuje się sprawami niepełnosprawnych. Miesięcznie - 3815 złotych brutto.

Prezydent ma jeszcze doradców ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych (Jolanta Szachnowska, 3280 zł brutto), ds. systemu zarządzania jakością (Wojciech Szulc, 3417 zł brutto) i ds. bezpieczeństwa (Wojciech Kozłowski, były szef straży miejskiej, 3646 zł brutto).

Radni zauważają, że administracja samorządowa w Słupsku z roku na rok jest coraz większa i pochłania miliony złotych.

- W czasach kryzysu wszyscy tną, a w naszej biurokracji życie toczy się jak gdyby nigdy nic - stwierdza Robert Kujawski z PiS.

Faktycznie, liczby mówią swoje. W 2002 roku, kiedy Maciej Kobyliński obejmował stanowisko prezydenta miasta, w ratuszu było 295 etatów, a fundusz płac wynosił 10 mln zł. Na koniec 2008 roku miał już 354 etatów, co w 2009 roku pochłonie aż 18,2 mln zł!

Jak to wytłumaczyć?

- Pan prezydent utworzył kilka wydziałów po objęciu stanowiska. Są one niezbędne dla miasta jak na przykład wydział rozwoju czy Biuro Promocji i Integracji Europejskiej. Ponadto jako samorząd mamy coraz więcej zadań do realizacji. Państwo zrzuca je na samorządy - stwierdza Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta.

Ale w innych miastach raczej się oszczędza. Na przykład w Gdyni prezydent ma aż dziesięciu pełnomocników, ale żaden nie otrzymuje dodatkowych pieniędzy. - To są radni i nasi urzędnicy - tłumaczy Joanna Grajter, rzecznik prasowy prezydenta Gdyni.

Z kolei administracja samorządowa w Koszalinie jest mniejsza niż w Słupsku. Liczy sobie 346 etatów (w 2002 - 309).

Tymczasem w Słupsku w tym roku nasza biurokracja będzie kosztowała kolejne trzy miliony złotych. Za tyle zostanie kupiony biurowiec od Sydcraftu na ul. Słonecznej. Tam prawdopodobnie zostanie przeniesiony Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie z ulic Sienkiewicza i Jaracza. Do opuszczonej kamienicy na Jaracza mają trafić wydziały ratusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza