Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku każdy z nas był dumny i z drużyny, i z siebie

Krzysztof Niekrasz
Mariusz Batura
Mariusz Batura Fot. Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa z Mariuszem Baturą, byłym piłkarzem Międzyszkolnego Klubu Sportowego Cieśliki Słupsk.

Czym dla ciebie był Międzyszkolny Klub Sportowy Cieśliki i co ci dała obecność w tej piłkarskiej rodzinie ze Słupska?

Każdy młody chłopiec chce być dostrzegany w swoim otoczeniu i czymś się wyróżniać. MKS Cieśliki dawały taką szansę. Styl prowadzenia zespołu polegający na silnym poczuciu zespołowości pozwalał nam, jako młodym chłopcom, traktować MKS jak rodzinę. Każdy z nas w swojej dzielnicy był dumny, idąc na trening z klubową torbą. A co mi dały Cieśliki? Uprawianie każdego sportu uczy wytrwałości, walki o cel, a w grach zespołowych w sposób szczególny poznaje się życiową prawdę, że sukces buduje zespół ludzi, a nie pojedynczy człowiek.

Co zawdzięczasz piłce nożnej i jakie masz najmilsze wspomnienie z grania w barwach cieślikowskich?

Gra w piłkę nożną, oczywiście z sukcesem, jest marzeniem każdego chłopaka. Ponieważ zespół Cieślików był dominujący w regionie, to w Słupsku każdy z nas był dumny i z drużyny, i z siebie. Najmilej wspominam wyjazdy na obozy sportowe i przygody, które tam się zdarzały.

Wymień kilku kolegów, którzy z tobą grali w jednej drużynie?
Cała rodzina Cieślików to moi przyjaciele, zwłaszcza po wielu wspólnych zjazdach absolwentów. W okresie grania w zespole, oczywiście najwięcej kontaktów i przyjaźni było z kolegami z roczników 1951, 1952 i 1953. Musiałbym wymienić całą drużynę i nikogo nie pominąć, dlatego pozdrawiam wszystkich.

Futbol nie przeszkodził tobie w nauce. Jaką uczelnię ukończyłeś i jak potoczyło się twoje życie zawodowe po zakończeniu kariery sportowej?
Generalnie, okres szkół podstawowych (SP nr 5 i 6 - dop. K.N.) i średniej (Technikum Elektryczne - dop. K.N.) toczył się w rytm treningów, meczów i obozów z Cieślikami. Czasami były dyskoteki, ale tylko w dni wolne od treningów. W szkole nie miałem problemów z nauką. Skończyłem Politechnikę Szczecińską - Wydział Budowy Maszyn i Okrętów. Pewnie dlatego do dziś kibicuję piłkarzom szczecińskiej Pogoni, w której grało przecież kilku Cieślików (Tadeusz Czubak, Czesław Boguszewicz i śp. Mirosław Justek - dop. K.N.). W Szczecinie poznałem żonę Barbarę, która zawiodła mnie do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie mieszkam do dziś. Całe moje życie zawodowe to energetyka. Pracowałem w kilku zakładach, a od 31 lat wraz z kolegą prowadzimy firmę pod nazwą GOTECH sp.z o.o. (www.gotech.pl).

Jesteś jednym z organizatorów i sponsorów tradycyjnych zjazdów Cieślików. Dlaczego i po co to robisz?
Jak mówiłem wcześniej, Cieśliki stanowią piłkarską rodzinę. Dla każdego człowieka przebywanie w gronie przyjaciół to chwile radości i dobrych wspomnień, a że w życiu zawodowym poszczęściło mi się, więc z przyjemnością wspieram nasze zjazdowe spotkania w Ustce.

To już będzie kolejny zjazd bez świętej pamięci patrona Gerarda Cieślika, który zmarł 3 listopada 2013 roku. Jak wspominasz spotkania z legendą polskiego futbolu?
Gerard Cieślik jest dla nas szczególną postacią z racji patronowania naszemu klubowi. Był doskonałym piłkarzem, ale też, gdy poznałem się z nim w czasie naszych zjazdów, okazał się skromnym, miłym człowiekiem. Jego opowiadania o przygodach sportowych i zdarzeniach „okołosportowych” po meczu ze Związkiem Radzieckim były ekscytujące.

Jakie niespodzianki będą podczas jubileuszowego zjazdu, który rozpocznie się w najbliższy piątek (18 czerwca) i zakończy w niedzielę?
Specjalistą od niespodzianek jest nasz trener i przyjaciel Marian Boratyński. To on wymyśla scenariusze i za każdym razem czymś nas zaskakuje. Teraz też coś już na pewno szykuje.

Trwa Euro 2020. Jak oceniasz występ Polaków w piłkarskim meczu ze Słowakami?
To był fatalny występ biało-czerwonych. Chyba zbyt wiele oczekujemy od naszej drużyny Paulo Sousy. Obrona jest kiepska.

Kto jest twoim faworytem do zdobycia mistrzostwa Europy?
Bezwzględnie Anglia. Jednak, jak pokazały poprzednie mistrzostwa Europy czy świata, nie zawsze faworyt zostaje mistrzem. We wtorek podobała mi się gra Francuzów, którzy też mierzą w złoty medal.

Jaki będzie wynik spotkania Polska - Hiszpania?
Zawsze trzeba wierzyć w sukces i będę kibicował Polsce, żeby wygrała, ale z pokorą przyjmę każdy wynik.

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz (też Cieślik)

Wizytówka Mariusza Batury

Data urodzenia: 3.06.1952, Słupsk. Żona Barbara, syn Remigiusz, córka Marta, wnuczka Klaudia i wnuk Mateusz. W Słupsku rodzina i koledzy mówili do niego Marek. Jego pasja to rodzina i firma. Oczywiście, że z dyscyplin sportowych najbardziej interesuje go piłka nożna. Z przyjacielem Marianem ze Szczecina bywa na meczach Pogoni. Lokalnie to oczywiście żużlowa Stal Gorzów Wielkopolski, która jest najbardziej rozpoznawalną marką tego miasta. Jako firma sponsoruje, poza Stalą, także koszykówkę żeńską, czyli AZS Gorzów Wlkp. Klub ten prowadzi bardzo szeroką edukację sportową dla dzieci i młodzieży. Jak kiedyś w Słupsku MKS Cieśliki.

Opinia trenera Mariana Boratyńskiego:

Marek jako środkowy obrońca był królem pola karnego. Dobrze wyszkolony technicznie, bardzo sprawny i skoczny, świetnie grał głową. Swoją grą i sylwetką przypominał znakomitego defensora reprezentacji Polski - Romana Korynta z Lechii Gdańsk. Podobnie jak Tadek Czubak również w Szczecinie ukończył politechnikę. Idąc za głosem serca, osiedlił się w Gorzowie. Pracuje w biznesie. Jest znakomitym menedżerem. W swoim mieście kibicuje żużlowej sekcji Stali, którą sponsoruje. W Słupsku wspomaga kolegów organizujących zjazdy Cieślików. Sam był na wszystkich. Mam z nim bardzo dobre kontakty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza