Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku nie można załatać dziury w ulicy

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
To zapadlisko w ruchliwej jezdni powiększa się, a reakcją służb było tylko postawienie ostrzeżenia dla kierowców.
To zapadlisko w ruchliwej jezdni powiększa się, a reakcją służb było tylko postawienie ostrzeżenia dla kierowców. Krzysztof Piotrkowski
Czytelnicy alarmują nas, że zwiększa się dziura na ulicy Gdańskiej. A zamiast jej łatania postawiono w niej pachołek, ostrzegający kierowców.

- Jeżdżę codziennie do pracy ulicą Gdańską od strony Redzikowa i dziwię się, że zapadlisko w ulicy powiększa się - zaalarmowała nas mieszkanka podsłupskiego Redzikowa. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego tam postawiono słupek, by ostrzec kierowców, zamiast załatwienia problemu, czyli załatania dziury.

Mieliśmy jeszcze dwa inne telefony w tej wydawałoby się błahej sprawie. Tymczasem pokazuje ona, że miasto ma w tej kwestii poważny problem.

- To nie zwykła dziura w ulicy, tylko zapadlisko. A powodem studzienka telekomunikacji - zaznacza Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku. - Po sygnałach o problemie zabezpieczyliśmy miejsce, ale naprawić to musi właściciel urządzenia, czyli telekomunikacja. Zawiadomiliśmy go. Ma to naprawić.

Okazuje się, że telekomunikacja ma umowę o świadczenie takich usług z firmą z Kartuz. Stamtąd więc muszą dojechać ludzie i sprzęt do Słupska. Kiedy to zrobią? Zobaczymy.

- A nie prościej byłoby, gdybyście sami takie rzeczy od razu naprawiali i wystawiali fakturę właścicielowi. Przecież chodzi o bezpieczeństwo. Ktoś np. nocą może nie zauważyć pachołka i wjechać w tę dziurę w jezdni, uszkodzić samochód? - zapytaliśmy szefa ZIM. - Prościej. Sprawdzimy, czy to możliwe - odpowiedział.

ZOBACZ TAKŻE: Metoda na nogę. Tak łatają dziury tylko w Słupsku

Czytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza