Przed godziną 17 w Hali Gryfia pojawiło się kilkaset osób - głównie młodzież i rodzice z małymi dziećmi. Jednak tylko część zapisała się do bicia rekordu Guinnessa, bo zgodnie z wymogami mogli to zrobić jedynie ci, którzy mieli co najmniej 151 centymetrów wzrostu. Wśród uczestników zabawy zjawiła się m.in. spora grupa koszykarzy Czarnych Słupsk. Humory dopisywały. Dzieci z niepokojem i zainteresowaniem czekały na podniesienie wielkiej bańki. Doszło do tego ok. godz. 17.30, choć kilka pierwszych prób było nieudanych, bo bańka pękała, zanim udało się ją sfotografować.
Ostatecznie zamknięci w kole ludzie zostali otoczeni bańką mydlaną i udało się wykonać jej zdjęcie. Rekordu jednak nie było, bo w kole za nią było za mało ludzi. Krzysztof Bogdański, właściciel firmy Słupskie Bańki Mydlane i organizator bicia rekordu uważa, że słupszczan przyszło zbyt mało do Hali Gryfia, bo mieszkańcy miasta nie są za bardzo przyzwyczajeni do bicia rekordu Guinnessa, ale nadziei na rekord nie traci. Za kilka miesięcy zamierza wrócić do swojej idei.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?