Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku rośnie liczba marketów w przeliczeniu na mieszkańców

Alek Radomski [email protected] tel. 59 848 81 00 Fot. Łukasz Capar
Centrum Handlowe Arena, u zbiegu ulic Szczecińskiej i Krzywoustego, miało już działać w zeszłym roku. Na razie jego budowę odłożono do 2013 roku.
Centrum Handlowe Arena, u zbiegu ulic Szczecińskiej i Krzywoustego, miało już działać w zeszłym roku. Na razie jego budowę odłożono do 2013 roku.
W Słupsku na 1000 mieszkańców przypada około 347 metrów kwadratowych powierzchni handlowej. Coraz większa ilość sklepów wzmaga konkurencję. Klienci są zadowoleni, ale mniejsi handlowcy już nie.

Trwa marsz dyskontów na Słupsk. Niedawno otwarto dziesiątą już Biedronkę w mieście. I to w idealnym miejscu, bo w samym centrum starówki, w doborowym sąsiedztwie kina Milenium. Niedługo przy Hubalczyków oddany do użytku zostanie kolejny dyskont Netto. Głośno mówi się też o przyszłej lokalizacji pierwszego w mieście Tesco na osiedlu Niepodległości.

Mamy cztery duże galerie, kilkanaście dyskontów i kilka wielkopowierzchniowych hipermarketów. Inwestowanie w niespełna 100-tysięcznym mieście musi się opłacać, skoro duże firmy otwarcie mówią, że warto otwierać tu sklepy.

- W Słupsku mamy trzy sklepy, a w całym kraju 238. Jesteśmy zainteresowani dalszym rozwojem w tym mieście - informuje Sławomir Nitek z Netto Polska. - W Słupsku widzimy jeszcze potencjał do rozwoju naszej sieci - dodaje.

Do sieci ogólnopolskich dyskontów w mieście doliczyć trzeba te mniejsze, dla których sieciówki to bezpośrednia konkurencja.

Tak duzi, jak i mali analizują rynek. Według badań sieci hipermarketów E. Leclerc, tylko w Hali pod Wieżą przy ul. Banacha, CH Manhattan i Wokulski, sklepach PSS Społem i Sam Czar zatrudnionych jest 1786 osób. Według tej samej analizy powierzchnia handlowa przypadająca na 1000 mieszkańców wynosi 347 mkw. W 2012 ma wzrosnąć do 387.

Czytaj też: Biedronka rządzi w Słupsku

Podobnie jest we Francji, gdzie średnio na 1000 mieszkańców przypada 340 mkw. powierzchni handlowej, ale tam zakupy jednego klienta są czterokrotnie większe i droższe

- Opracowanie E.Leclerc jest znane zarządowi i było przez nas analizowane - mówi Zdzisław Walo, dyrektor biura Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. - Trzeba przyznać, że jeśli idzie o te wnioski to mamy pod tym względem mieszane uczucia. Z jednej strony, z punktu widzenia klienta to dobrze, że jest tyle sklepów, ale z perspektywy inwestora już nie do końca. Większa konkurencja to większe ryzyko możliwości poniesienia straty - dodaje.

Duże natężenie sklepów i rosnąca powierzchnia handlowa na mieszkańca, przekłada się na odłożenie w czasie lub rezygnację z wcześniej zapowiadanych dużych inwestycji.

- Dobrym przykładem jest tu plac przy ul. Krzywoustego, gdzie kiedyś była fabryka mebli. Stoi pusty, a miało tam powstać duże centrum handlowe. Podobnie jest przy placu Broniewskiego - wylicza Zdzisław Walo i zaznacza, że w Słupsku sklepów i galerii jest już wystarczająco dużo.

Czytaj też: Tesco powstanie w Słupsku

Ale atrakcyjnie kupiony grunt to dobra inwestycja na przyszłość. W listopadzie miasto sprzedało działkę przy ul. Banacha na przeciwko Hali pod Wierzą. Nowy właściciel zapowiedział, że w tym miejscu powstanie hipermarket. Jak na razie, nie wiadomo jednak kiedy. Robert Iwaszko, z firmy BB Developement, która jest nowym właścicielem nieruchomości, nie chciał zdradzić planów firmy co do najbliższej przyszłości terenu.

Zdaniem dyrekcji spółki Hala pod Wieżą, jeśli w najbliższym sąsiedztwie powstanie hipermarket, mogą liczyć się z widmem bankructwa. - Obroty nam spadają z roku na rok. Nie boimy się konkurencji, ale hipermarket tuż obok nas sprawi, że prędzej czy później staniemy w kolejce po zasiłek - mówi Jolanta Olszonowic, prezes Hali pod Wieżą.

Czytaj też: Park Rondo - kolejne centrum handlowe w Słupsku

Słupscy kupcy, obawiając się o swoją przyszłość, zawiązują stowarzyszenie. Chcą wpłynąć na miejskie władze, by powstrzymała rosnącą liczby ogólnopolskich sklepów spożywczych.

- Kwestia odgórnych regulacji jest dyskusyjna, bo jeśli się je wprowadzi to wówczas markety wyjdą za miasto i je otoczą - zauważa Walo. - Ważne jest, by małe sklepy, szczególnie te rodzinne, gdzie można kupić przysłowiowe mydło i powidło, mogły działać na preferencyjnych warunkach.

Dyskonty szturmują też miasta mniejsze od Słupska. Sieci zainteresowane są praktycznie każdą miejscowością powyżej 10 tysięcy mieszkańców. Głównie za sprawą niższych cen kupna czy dzierżawy działek, na których mają stanąć ich obiekty handlowe.

- Tam obciążenia są mniejsze, więc automatyczne zmniejszają się koszta. To z kolei przekłada się na pewniejszy utarg - zauważa Zdzisław Walo.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza