Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sprawie wypadku w Siemianicach świadek zostanie przesłuchany w konsulacie w Kanadzie

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Krzysztof Piotrkowski
Oskarżony Mariusz B. za spowodowanie śmiertelnego wypadku odpowiada z wolnej stopy. Prokuratura zdecydowała też o zwrocie prawa jazdy. Wczorajsza rozprawa była krótka.

21-letni Mariusz B. odpowiada przed słupskim sądem z wolnej stopy. Przebywał w areszcie od 25 lipca do 14 sierpnia 2014 roku. Najpierw słupski sąd okręgowy skrócił mu do miesiąca tymczasowe aresztowanie, później zwolnił go prokurator, stosując dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Prokuratura wydała też postanowienie o zwrocie oskarżonemu prawa jazdy.

Na Mariuszu B. ciąży poważny zarzut. Słupska prokuratura rejonowa oskarża go o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Tragedia wydarzyła się na drodze w Siemianicach 23 lipca ubiegłego roku. Mariusz B., kierowca vw golfa, na prostym odcinku drogi, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę, jechał z prędkością około 126 kilometrów na godzinę.

Ta prędkość stała się zabójcza dla Macieja Ł., 10-letniego rowerzysty, który - według ustaleń śledztwa - jechał z przeciwnego kierunku, ale swoją lewą stroną jezdni, czyli nieprawidłowo.

Na widok chłopca Mariusz B. nie zwolnił. Jednak chcąc uniknąć zderzenia z rowerzystą, zjechał nieco w lewo. Jednocześnie z tych samych powodów Maciej Ł. odbił w prawo i doszło do zderzenia. Chłopiec doznał wielu obrażeń, zwłaszcza głowy i kręgosłupa szyjnego. Zmarł na miejscu zdarzenia.

Oskarżony przyznał się, ale składał różne wyjaśnienia. Raz - że jechał z prędkością 90 kilometrów na godzinę i na widok chłopca jednak zwolnił. Drugi raz - że jechał z prędkością 80 kilometrów na godzinę. Kolejny raz przyznał, że wiedział o ograniczeniu prędkości, ale nie chciał być wyprzedzony przez jadącego za nim kolegę - Jana S., który jechał za nim fiatem punto. Mariusz B. spotkał go około godz. 18. na stacji paliw przy ulicy Kaszubskiej w Słupsku. Według prokuratury, na drodze w Siemianicach obaj kierowcy przekroczyli prędkość.

Biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych stwierdził, że kierowca golfa przy zachowaniu szczególnej ostrożności mógłby uniknąć wypadku. Mariusz B. odpowiada więc za umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Jednak podczas procesu okazuje się, że policja na miejscu wypadku nie spisała danych wszystkich świadków. Jedną z ustalonych dopiero teraz osób jest Sebastian S., który wyjechał z kraju. Świadek poprosił o przesłuchanie go w konsulacie w Kanadzie. Teraz oskarżenie i obrona mają siedem dni na przygotowanie do niego pytań.

- To istotny bezpośredni świadek zdarzenia - mówi Dariusz Młynar-kiewicz, pełnomocnik rodziców chłopca. - Widział, którą stroną jezdni jechał chłopiec i moment uderzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza