Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W teatrze rozlano kwas masłowy. Policja szuka sprawcy

Daniel Klusek
Przy teatrze służby informowały publiczność o nowym miejscu wystawienia sztuki.
Przy teatrze służby informowały publiczność o nowym miejscu wystawienia sztuki. Krzysztof Piotrkowski
Policja szuka osoby, która w sobotę rozlała niebezpieczny, śmierdzący płyn na widowni filharmonii i teatru. Próba uniemożliwienia wystawienia „Klątwy” jednak się nie udała. Spektakl przeniesiono do hali Gryfia.

Widzowie, którzy w sobotni wieczór wychodzili z sali teatru po spektaklu „Kochanie, zabiłam nasze koty”, poczuli ostry, drażniący odór. Nieznany sprawca rozlał tam najprawdopodobniej kwas masłowy, środek do odstraszania dzików.

Spektakl na hali

Na miejsce natychmiast wezwana została policja i straż pożarna.

- Środek wylano w 16. rzędzie - mówi Dominik Nowak, dyrektor Nowego Teatru. - Przez całą noc z soboty na niedzielę dwie specjalistyczne firmy próbowały zneutralizować odór. Jedna ozonowała powietrze, druga czyściła parkiet.

Czytaj także: Protest przeciwko Klątwie przed halą Gryfia [zdjęcia, wideo]

Około godz. 7 rano okazało się, że w budynku nie uda się zagrać dwóch przedstawień. To, które miało się odbyć na małej scenie, przeniesiono do teatru Tęcza, natomiast na nowe miejsce wystawienia „Klątwy” wyznaczono halę Gryfia.

Organizatorzy w kryzysowej sytuacji poradzili sobie znakomicie. Widzowie, którzy do Nowego Teatru szli na spektakle, na bieżąco byli informowani o nowych miejscach wystawień spektakli. Do Tęczy przeszli piechotą, na Gryfię dowoziły ich specjalnie podstawione darmowe autobusy MZK.

Czytaj także: Ktoś rozlał śmierdzącą substancję w słupskim teatrze

Przed halą na widzów czekały środki bezpieczeństwa, jakie zapowiadano w związku z planowanymi demonstracjami środowisk katolickich i próbami uniemożliwienia wystawienia spektaklu. Publiczność musiała przejść przez dwie kontrole, nie mogła wnosić przedmiotów mogących stwarzać niebezpieczeństwo, między innymi napojów i parasoli. A wszystko to przy dźwiękach religijnych pieśni i modlitw grupki katolickich działaczy, których od widzów oddzielał kordon policji.

Na widowni, jeszcze przed rozpoczęciem przedstawienia, doszło do tylko jednego incydentu, gdy działacz katolicki próbował zająć w pierwszym rzędzie miejsce przeznaczone dla członka festiwalowego jury. Po kilku minutach negocjacji, przy oklaskach publiczności, opuścił halę w asyście ochroniarzy. Sam spektakl przebiegł już bez żadnych zakłóceń, a znaczna część publiczności została jeszcze na trwającym kilkadziesiąt minut spotkaniu z aktorami i rozmowie o problemach poruszanych „Klątwie” i wolności artystycznej wypowiedzi.

Budynek zamknięty

W poniedziałek specjaliści i przedstawiciele Nowego Teatru próbowali ocenić straty spowodowane rozlaniem kwasu masłowego. Wiadomo, że przez najbliższe tygodnie budynek będzie zamknięty. Wciąż nie wiadomo jeszcze, jakie prace będą musiały został wykonane, by pozbyć się odoru, ile potrwają, a także ile będą kosztowały.

- Udało nam się już zidentyfikować osoby, które siedziały w pobliżu miejsca, gdzie rozlano środek - mówi Dominik Nowak. - Prosimy świadków, by zgłaszali się do nas i pomogły w znalezieniu winnego. Jesteśmy pewni, że uda się go ustalić i zatrzymać. To, co stało się w sobotę, to był atak religijnego fundamentalisty, fanatyka, który zaatakował teatr. Nie tylko aktorów i widzów, ale również niepełnosprawne dzieci, które w poniedziałek miały spotkać się tam i uczestniczyć w imprezie.

Czytaj także: Objazdowy prowokator mnie nie ruszył. Komentarz po obejrzeniu "Klątwy"

Policja sobotni atak zakwalifikowała jako zakłócenie porządku i spokoju. Jeśli złapie winnego, za to wykroczenie będzie mu groził areszt, ograniczenie wolności lub kara grzywny.

Problem z brakiem sali jest jednak dużo większy, bo korzystały z niej filharmonia i teatr. Tam też mają się odbyć imprezy zewnętrzne, m.in. Komeda Jazz Festival. Nowy Teatr przygotowuje się do premiery „Pana Tadeusza”, której termin wyznaczony jest na 6 października. Natomiast filharmonia, której siedzibą jest budynek przy ul. Jana Pawła II 3, na nadchodzący weekend zaplanowała dwa koncerty.

W poniedziałek wczesnym popołudniem dyrektor filharmonii zdecydował o odwołaniu piątkowego i niedzielnego wydarzenia.

- To koszmar i tragedia, cios dla nas wszystkich - mówi Ruben Silva, dyrektor słupskiej filharmonii. - To atak na ludzkie zdrowie, na sztukę. Również na filharmonię, która przecież nie miała nic wspólnego z całym zamieszaniem wokół festiwalowych spektakli. Muzycy w trosce o swoje zdrowie boją się teraz przychodzić do budynku filharmonii.

Spektakl Klątwa z powodu smrodu przeniesiony do Gryfia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza