W tych zawodach znajdziesz pracę

Jak można dowiedzieć się ze statystyk publikowanych przez Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku, w pierwszej połowie ubiegłego roku pracodawcy najczęściej poszukiwali sprzedawców, pracowników biurowych i przetwórców ryb. Ze znalezieniem pracowników na te stanowiska nie było jednak problemu. W przeciwieństwie do zawodów deficytowych. W powiecie słupskim brakuje m.in. opiekunów osób starszych, elektryków, tynkarzy, operatorów maszyn drogowych i lakierników.

Trochę inaczej przedstawia się rynek pracy w całym województwie pomorskim. Po podsumowaniu statystyk z różnych urzędów pracy okazało się, że zawodami kluczowymi w regionie są specjaliści ds. sprzedaży, księgowi, pracownicy socjalni, kucharze i spawacze. Wśród zawodów deficytowych znalazł się: inżynier mechanik, pielęgniarka specjalistka, elektryk, hydraulik i monter.

Informacje te znalazły się w raporcie "Pomorski barometr zawodowy", opublikowanym przez Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku. Według raportu, największym problemem pomorskiego rynku pracy jest niedostosowanie oczekiwań pracodawców do rzeczywistych kwalifikacji zawodowych, kompetencji i cech osobowych potencjalnych pracowników. Osoby poszukujące pracy starają się walczyć z tym trendem.

- Zaobserwowaliśmy, że osoby, które aktywnie poszukują pracy i mają rozeznanie w sytuacji na rynku pracy, są świadome tego, że często, aby zdobyć pracę, powinni ukończyć dodatkowy kurs dający uprawnienia i umiejętności, których im brakuje - mówi Monika Walczyk, pośrednik pracy współpracująca z Pomorską Agencją Rozwoju Regionalnego.

Luki kompetencyjne to nie jedyny problem lokalnego rynku pracy. Autorzy raportu wskazują również na niską aktywność ekonomiczną kobiet, brak możliwości na zdobywanie doświadczenia, niską świadomość rynku pracy i złe dopasowanie oferty edukacyjnej.

To właśnie w poprawie funkcjonowania systemu edukacji autorzy raportu widzą najlepsze rozwiązanie kłopotów pomorskiego rynku pracy. Zmiany proponują już na etapie wczesnoszkolnym. Od najmłodszych lat dzieci miałyby zdobywać umiejętności, które w przyszłości ułatwiłyby im wybór ścieżki zawodowej. Wśród proponowanych rozwiązań znalazło się również korzystanie z funduszy Unii Europejskiej, aktywizacja zawodowa nieaktywnych grup społecznych oraz rozwój branż kluczowych dla gospodarki, w tym również eksploatacja nowych źródeł energii np. gazu łupkowego.

W opinii ekspertów

Barbara Zakrzewska, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych i Logistycznych w Słupsku:
- Żeby nadążyć za potrzebami rynku pracy, musimy go bacznie obserwować i planować nasze działania z wyprzedzeniem. Jako szkoła cały czas rozmawiamy z pracodawcami, więc znamy ich oczekiwania. Wcześniej potrzebowali logistyków, więc otworzyliśmy klasę o takim profilu. Teraz przyszedł czas na obuwników oraz operatorów maszyn i urządzeń. Poza tym nawiązujemy współpracę z pracodawcami, którzy oferują naszym uczniom tak potrzebne praktyki i stypendia, a w przyszłości również pracę. Czas najwyższy odczarować technika i uświadomić młodym ludziom, że to one zagwarantują im pracę w przyszłości.

Monika Zajkowska, rektor Wyższej Hanzeatyckiej Szkoły Zarządzania:
- Rynek pracy bez przerwy się zmienia i przez to powstają luki kompetencyjne. Szkoły wyższe muszą przede wszystkim dopasować umiejętności absolwentów do oczekiwań pracodawców i postawić na elastyczność. Pięć lat studiowania to długi okres, dlatego my skupiamy się na rozwoju rocznych studiów podyplomowych, w trakcie których zajęcia często prowadzą sami pracodawcy. Oni najlepiej znają rynek pracy i wiedzą, co przekazać swoim słuchaczom, żeby dać im narzędzia potrzebne do znalezienia zatrudnienia. Następnym elementem, który chcemy rozwijać to szkolenia certyfikowane - są jeszcze krótsze, a tym samym wprowadzają jeszcze większą elastyczność w edukacji wyższej.

Jan Czechowicz, prezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej:
- Bezrobotni są, ale nie ma chętnych do pracy. Zwłaszcza młodzi stawiają duże wymagania i spodziewają się od razu wysokich zarobków. Dużym problemem jest edukacja - szkoły często nie nadążają za potrzebami rynku pracy. W Słupsku zbyt duży nacisk kładzie się na licea ogólnokształcące, nie docenia się techników. Jako Izba pracujemy nad tym wspólnie z miastem i Cechem Rzemiosł Różnych. Osobnym problemem jest to, że kiedyś było dużo mniej zawodów. Obecnie przez rozwój sprzętów i technologii specjalizacje są coraz węższe. Dlatego firmy często organizują własne szkolenia, dzięki czemu mają gwarancję, że pracownicy zdobędą najważniejsze umiejętności.

Marcin Horbowy, Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku:
- Zawodzi edukacja. To głównie tam potrzebne są zmiany. Bezrobotni nie mogą jednak biernie czekać na pracę. Kiedy nie ma zatrudnienia w naszej branży, warto pomyśleć o przekwalifikowaniu. Wiele szkoleń organizowanych jest po dokładnym zapoznaniu się z potrzebami rynku pracy tak, aby były do niego dopasowane i rzeczywiście pomagały w znalezieniu zatrudnienia. Coraz częściej pracodawcy nie wymagają od nas żadnych kwalifikacji, bo sami organizują szkolenia dla swoich przyszłych pracowników. Tak przedstawia się sytuacja m.in. w przetwórniach rybnych zlokalizowanych w okolicy Słupska. Dobrym rozwiązaniem jest też staż.

Zawody deficytowe
1. Opiekun osoby starszej - 21
2. Elektryk - 4
3. Doradca klienta - 4
4. Recepcjonista - 4
4. Technik elektronik - 3
5. Tynkarz - 2
6. Barman - 2
7. Operator maszyn drogowych - 3
8. Lakiernik - 2
9. Spawacz - 1

(liczby to średnia miesięczna liczba ofert pracy zgłoszonych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Słupsku)