Nad Stawek Upiorów najlepiej dojść od stacji kolejowej Ustka Uroczysko w zachodniej części Ustki. Tuż przy peronie jest drogowskaz wskazujący nam, w którą stronę powinniśmy skierować kroki. Idziemy ścieżką wzdłuż torów i płotu, który wytycza teren wojskowy. Po kilkuset metrach jesteśmy na miejscu. Możemy od razu skierować się w kierunku wiaty i ławeczek nad stawkiem lub pójść dalej prosto drewnianą kładką nad mokradłami, aby zrobić rundkę dookoła stawku.
Przed nami Stawek Upiorów, który w słoneczny dzień upiornienie nie wygląda, ale kiedy przyjdziemy tam wieczorem lub kiedy jest mgła, gęsiej skórki można dostać.
O historii tego miejsca przeczytamy na tablicach informacyjnych stojących przy jeziorze. Opowiada o niej Marcin Barnowski, z Biura Lokalnych Wycieczek "Wehikuł czasu" w Ustce.
"Stawek Upiorów widnieje tak naprawdę w ewidencji Lasów Państwowych jako bagno o powierzchni 32 arów na terenie Leśnictwa Modlinek. Wyobraźmy sobie, że lodowiec na tych terenach stopniał zaledwie... 15 tysięcy lat temu! Bujna roślinność powoli zarastała zbiorniki stojącej wody, tworząc bagna i torfowiska. Ale jeszcze 200 lat temu, kilometr od portu, zaraz za leśniczówką, szemrały fale Jeziora Czarnego. Razem z tzw. Seekenmoor - obecnie nazwanym Stawkiem Upiorów - oraz z jeziorami Modła i Wicko, tworzyło ono łańcuch jezior, ciągnący się od Ustki po Jarosławiec (woj. zachodniopomorskie), odcięty od Bałtyku pasmem wydm. W XIX wieku mokradła zaczęto osuszać. W efekcie prac melioracyjnych Jezioro Czarne przestało istnieć, a Modła i Seekenmoor uległy zmniejszeniu. Wystarczy spojrzeć na pobliski nasyp kolejowy, zbudowany około 1910 roku, który jak grobla, oddziela to bajoro od zarastających bagnisk, przylegających do Osiedla Kościelniaka w Ustce.
Jezioro nie ma oficjalnej nazwy. Do niedawna mówiono o nim "stawek cepeenowski", bo położone jest przy dawnej bazie paliw, zbudowanej przed wojną przez Niemców, a następnie wykorzystywanej przez polską Centralę Produktów Naftowych. Niemiecka nazwa jeziorka brzmiała właśnie Seekenmoor lub Seggenmoor. Według Ericha Brose Seekenmoor oznaczało "See Klein Moor" - czyli małe jeziorko bagienne. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że pierwotną nazwą było "Seggenmoor", czyli Turzycowe Bagno - od roślin z gatunku turzyc, masowo występujących na terenach bagiennych."
Legenda
Z jeziorkiem związana jest mroczna legenda opublikowana w regionalnym czasopiśmie "Ostpommerche Heinmat" z 1930 roku.
Opowiada o woźnicy, który z jednej z usteckich tawern przewoził swojego pana – dziedzica z Lędowa z rodziną.
"Zmęczony całodniową pracą woźnica zwabiony przez błędne światełka oraz zjawy wpadł wraz z karocą do jeziorka. Wszyscy toną poza nim. Ten traci mowę i spisuje wydarzenia feralnej nocy na kartce. Po przeszukaniu dna jeziorka okazuje się jednak, że karocy, ani ciał nie ma. Woźnica zostaje oskarżony o morderstwo dziedzica oraz przywłaszczenie jego rzeczy. W obronie oskarżonego stanęła matka, a sędzia postanowił osobiście sprawdzić, czy to, co mówi woźnica o wabiących światełkach jest prawdą. Pojedyncze, migoczące światełka rzeczywiście pojawiły się nad taflą wody. To jednak nie przekonało sędziego. Cytuję: „Proponuję byśmy poszli już do domów, bowiem godzina duchów minęła. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że te wszystkie straszne historie o upiorach znad tego stawu są po prostu wyssane z palca.” Zjawom się to bardzo nie spodobało, wyszły ze stawu i zaatakowały sędziego oraz jego kompanów, wymuszając przy tym na nim, aby obiecał, że puści woźnicę wolno.
Właśnie dlatego bagienne jeziorko budziło wśród mieszkańców Ustki taki strach. Panowało przekonanie, że wieczorami oraz nocą trzeba trzymać się od tego miejsca z daleka."
Jednak do odważnych świat należy! My zapraszamy na spacer nad Stawek Upiorów w Ustce.