Dorsz to podstawa utrzymania środkowopomorskich rybaków, a Unia Europejska przez kilka kolejnych lat zarzucała Polsce przekraczanie przyznanego limitu połowowego i w związku z tym wprowadzała drastyczne zakazy odłowu. Polska od początku roku wprowadziła wymóg, by każdy wyładunek dorszy z kutrów odbywał się w asyście inspektorów rybołówstwa, ale Unia ma prawo weryfikować te kontrole. Może przysyłać do polskich portów swoich inspektorów na kontrole zapowiedziane, niezapowiedziane i tajne.
Te ostatnie polegają na tym, że kontrolerzy kryją się w autach w porcie, fotografują z ukrycia wyładunki i następnie porównują zdobyte w ten sposób informacje z raportami polskich inspektorów.
Jak powiedział nam Andrzej Krawczyk, okręgowy inspektor rybołowstwa morskiego w Słupsku, ubiegłotygodniowa kontrola była niezapowiedziana.
Dotyczyła nie tyle wyładunków, co samego polskiego systemu ich kontroli. Ustalenia i ewentualne zarzuty nie są jeszcze znane. Rybacy boją się, że UE znowu ograniczy polskim armatorom odłowy.
- Niektórzy do początku kwietnia wyłowili podobno już prawie cały roczny limit - mówi Anna Górecka, armatorka z Ustki. - To chyba nawet dobre rozwiązanie, bo dorszy w morzu jest w tym roku bardzo dużo. Lepiej wyłowić wszystko od razu i nie ryzykować, że Unia wprowadzi kolejny zakaz, stosując zasadę odpowiedzialności zbiorowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?