Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ustce zatonął jacht. Żeglarz i tak popłynie na regaty

Marcin Barnowski [email protected]
Zając zapowiada, że i tak wypłynie na ocean, mimo że "Holly” na chwilę mu zatonął.
Zając zapowiada, że i tak wypłynie na ocean, mimo że "Holly” na chwilę mu zatonął. archiwum Edwarda Zająca
Sześciometrowy jacht "Holly" zaczął tonąć minionej nocy w usteckim porcie. Żaglówka należy do Edwarda Zająca, znanego usteckiego żeglarza, który za dwa tygodnie płynie na regaty samotników. - I tak popłynę - zapowiada żeglarz.

W piątek rano sprawa wyglądała dramatycznie. Gdy żeglarz pojawił się w porcie, aby kontynuować przygotowania do oceanicznej wyprawy, z przerażeniem skonstatował, że nie może znaleźć "Hollego". Jego jacht zniknął pod wodą.

- W czwartek po południu opuściłem go na wodę. Zrobiłem jeszcze próbę silnika: wszystko grało, nie zauważyłem niczego podejrzanego. Widocznie jednak była jakaś mała nieszczelność. Przez noc jacht nabrał wody i poszedłby na dno gdyby nie to, że przytrzymały go cumy, którymi przymocowany był do sąsiedniej jednostki - relacjonuje Zając.

Pod wodą można było dostrzec tylko dziób jachtu. Zając natychmiast zorganizował akcję ratowniczą. Pomogli przyjaciele i znajomi z portu. Przy pomocy nurka i dźwigu małą jednostkę szybko wyciągnięto na powierzchnię. Gdy po południu rozmawialiśmy z Zającem, trwało jeszcze wypompowywanie wody z "Hollego".

Jak przypuszcza żeglarz, przyczyną zdarzenia mogła być drobna usterka, spowodowana przebudową rufy jednostki w związku z zamontowaniem na niej nowego silnika.

- Coś pewnie puściło na pierścieniu uszczelniającym. Trudno, trzeba zmagać się z przeciwnościami losu. Dam sobie radę i i tak wypłynę na ocean, jak to wcześniej zaplanowałem - zapowiada.

W tym roku ustczanin przygotowuje się do życiowego rejsu po Atlantyku. Zgłosił już swój udział do regat samotników po oceanie z Anglii do Azorów. Będzie miał do pokonania 1.200 mil, czyli ponad 2 tysiące kilometrów. Samotnie.

- To prestiżowa impreza i bardzo mi zależy na tym, aby wziąć w niej udział. Zgłosili się już żeglarze z 10 krajów, w sumie 80 jednostek - wyjaśnia Zając. Niestety, niespodziewana wyprawa uszczupli mu budżet przewidziany na rejs.
Ustkę planuje opuścić w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Regaty rozpoczynają się 27 maja w Plymouth w Wielkiej Brytanii.

Edward Zając od lat cieszy się wielkim szacunkiem w środowisku żeglarskim
- właśnie za swoją odwagę, upór i konsekwentne realizowanie swoich marzeń z młodości.

Jest laureatem wielu nagród żeglarskich. Kilka miesięcy temu za odwagę, jaką wykazał podczas swoich samotnych rejsów po Bałtyku, otrzymał prestiżową nominację do tytułu "Żeglarza Roku", przyznawaną przez fundację kierowaną przez Krzysztofa Baranowskiego. W 2009 roku odebrał nagrodę za "Rejs Roku", który polegał na samotnym przepłynięciu ze Świnoujścia do Gdańska, bez zawijania do portów.

Płynął kilka dni, ale i tak ustanowił rekord trasy, bo przed nim nikt jeszcze nie dokonał takiego wyczynu na tak niewielkiej jednostce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza