W sobotę, 24 lipca ratownicy WOPR w Łebie 15 razy ratowali osoby z ostróg bądź ich pobliża, wyciągając z niebezpieczeństwa ponad 20 osób. W niedzielę podobnych sytuacji było 11, a osób którym udzielono pomocy 18.
Niemal wszystkie sytuacje związane są z kąpielą w pobliżu drewnianych ostróg, kąpielą na plaży niestrzeżonej, przecenianiem swoich umiejętności, ignorowaniem zakazu kąpieli, bagatelizowaniem niebezpieczeństwa. Do wyjątkowo niebezpiecznych wypadków dochodziło na plaży niestrzeżonej, niemal 400 m od granicy kąpieliska, gdzie czas dotarcia ratowników jest zdecydowanie dłuższy, a osoby tonące nie mają go za wiele.
- Zdecydowana większość akcji działa się na wysokości drewnianych ostróg. Mimo znaków zakazu kąpieli i ratowników, którzy odsuwali ludzi jak najdalej od tych miejsc niebezpiecznych, jednak dochodziło do niebezpiecznych zdarzeń. Ratownicy są ignorowani, znaki również - mówi Kacper Treder, koordynator Ratownictwa Wodnego w Łebie. - Ludzie nagminnie podpływają pod ostrogi, wpadają w bardzo głęboką dziurę, gdzie jest bardzo silny prąd wodny, który spych ich z drogi i wtedy mamy bardzo dużo pracy. A z racji tego, że w Łebie w ostatni weekend na plaży były tłumy, to tych akcji ratowniczych mamy bardzo dużo. Jeśli coś się dzieje na plaży strzeżonej, to jesteśmy w stanie bardzo szybko zareagować, jednak do plaży niestrzeżonej mamy około 400 metrów, ratownicy maja wiec spory kawałek do przebiegnięcia, a tonący maja go bardzo mało - mówi ratownik.
Najbardziej dramatyczna akcja rozegrała się w niedzielę.
- Na plaży niestrzeżonej, czyli około 400 metrów od kąpieliska strzeżonego, gdzie są ratownicy, tonęła cała rodzina - dwoje rodziców, dwoje dzieci i osoba starsza. I prawdę mówiąc ratownicy znaleźli się tam cudem, to opatrzność boska uratowała tych ludzi. Ratownicy byli zadysponowani do innego zdarzenia na plaży niestrzeżonej i akurat wracali z akcji, kiedy zobaczyli tonącą 5-osobową rodzinę. W sumie czworo ratowników było zaangażowanych w tę akcję, bo sytuacja była bardzo niebezpieczna. Niestety, już sam fakt kąpieli z dziećmi w miejscu niestrzeżonym jest niedopuszczalny, a do tego warunki na morzu zmieniły się i na kąpielisku strzeżonym musieliśmy zmienić flagę z białej na czerwoną, czyli obowiązywał całkowy zakaz kąpieli.
Niestety, ludzie ignorują zakazy.
- Gdy zmieniamy flagę na czerwoną, przenoszą się na kąpielisko niestrzeżone i nadal się kąpią. Nie mamy obowiązku nam w ogóle być, ale gdy chodzi o ludzkie życie, zawsze biegniemy na akcję i reagujemy na wszystkie przypadki, gdzie jest zagrożone ludzkie życie i zdrowie. Jest to jednak problematyczne, ponieważ kiedy czworo ratowników z kąpieliska strzeżonego biegnie na niestrzeżone, automatycznie musimy zamknąć kąpielisko strzeżone, bo wtedy nie mamy nadzoru nad kąpiącymi.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?