Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczymy o prawidłowe oznakowanie Lęborka

Krzysztof Falcman
Piesi na ścieżce, rowerzyści na chodniku. Pod wiaduktem każdy robi, co chce. Urzędnicy umywają ręce.
Piesi na ścieżce, rowerzyści na chodniku. Pod wiaduktem każdy robi, co chce. Urzędnicy umywają ręce. Krzysztof Falcman
Ścieżka rowerowa pod wiaduktem kolejowym przy ul. Zwycięstwa powinna mieć dodatkowe oznaczenie zakazujące ruchu pieszych - twierdzi nasz czytelnik. Tylko czekać, kiedy dojdzie do tragedii - prorokuje.

Przejazd pod torami na ul. Zwycięstwa dopuszcza po jednej stronie ruch pieszych, a po drugiej ścieżkę rowerową. Tyle tylko, że lęborczanie, jakby nie widzieli znaków.
- Bardzo często robią na odwrót, tam, gdzie jest chodnik dla pieszych, jeżdżą rowerami. Nierzadko widać też pieszych na ścieżce rowerowej - mówi Zygmunt Szulc.

Jego zdaniem taka sytuacja nie tylko jest nieprawidłowa ze względu na oznakowanie, ale też niebezpieczna.

- Sam widziałem, jak rozpędzony rower o mało nie wjechał na pieszego, który szedł ścieżką rowerową. Na szczęście rower jechał z przeciwka i pieszy zdążył uskoczyć. A przecież gdyby to była starsza osoba albo matka z dzieckiem, to raczej by się jej taki manewr nie udał. A przecież takie osoby też wchodzą na ścieżkę rowerową - mówi Szulc.

Zdaniem naszego czytelnika najlepszym rozwiązaniem byłoby zamocowanie znaku o zakazie ruchu pieszych po ścieżce rowerowej.

- Taki znak jest bardziej czytelny - twierdzi.

Pan Zygmunt już nie raz apelował do władz o umieszczenie tu znaku zakazującego ruchu pieszych na ścieżce. Ścieżka rowerowa przy wiadukcie należy do drogi 214. Decyzję o jej oznakowaniu podejmuje marszałek województwa.

- Zwróciłem się z tą sprawą do starostwa powiatowego, a stamtąd moje pismo trafiło do marszałka. Kiedy nie mogłem doczekać się odpowiedzi napisałem do wojewody. Ten stwierdził, że prawidłowe oznakowanie tego miejsca leży w gestii urzędu marszałkowskiego w porozumieniu z władzami miasta i starostwem. Dopiero wtedy dostałem odpowiedź z urzędu marszałkowskiego, w której było napisane, że znak "droga dla rowerów" wystarczy - mówi Szulc.

Pan Zygmunt się z taką interpretacją nie zgadza:

- Takie myślenie to błąd. Nie wszyscy znają przepisy. Jak ktoś zobaczy czerwony znak zakazujący wejścia na ścieżkę, to długo pomyśli, zanim odważy się to zrobić.

Teraz lęborczanie chodzą po ścieżce, jakby to był chodnik dla pieszych - mówi Szulc i przestrzega: - Rowery w tym miejscu jeżdżą bardzo rozpędzone, tu kiedyś dojdzie do tragedii. Wtedy ktoś będzie musiał wziąć za to odpowiedzialność - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza