Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka na procenty

Monika Zacharzewska [email protected]
Nigdy nie sprzedałam alkoholu nieletniemu, ale jeśli uchwała zakazująca mi jego sprzedaży wejdzie w życie, będę musiała zamknąć sklep – mówi Renata Gosz z Ustki.
Nigdy nie sprzedałam alkoholu nieletniemu, ale jeśli uchwała zakazująca mi jego sprzedaży wejdzie w życie, będę musiała zamknąć sklep – mówi Renata Gosz z Ustki. Krzysztof Tomasik
W Ustce wrze z powodu alkoholu. A raczej z powodu pomysłu wprowadzenia zakazu jego sprzedaży w pobliżu szkół.

TO JUŻ BYŁO

TO JUŻ BYŁO

Podobną uchwałę radni usteccy już raz podjęli i zakazali sprzedaży alkoholu w obrębie 30 metrów od szkół i przedszkoli. Było to w kwietniu 2003 roku. Dwa i pół roku później radni uchylili ten zapis. Teraz znów powracają do tego pomysłu.

Jeżeli takie prawo zostanie ustanowione wiele sklepów, a nawet hotel Lubicz, będą musiały przestać go sprzedawać.

- Z powodu jednej uchwały być może zamknę najbardziej prestiżowy hotel w mieście - nie ukrywa Łukasz de Lubicz- Szeliski właściciel hotelu Lubicz, który za jego prowadzenie dostał kilka dni temu tytuł Honorowego Ambasadora Ustki. - Hotel bez restauracji z dobrym alkoholem jest jak dom bez kuchni. Po prostu nie ma racji bytu.

De Lubicz - Szeliski razem z ośmioma innymi sklepikarzami i gastronomami z Ustki podpisał się pod protestem przeciwko wprowadzeniu uchwały o zakazie sprzedaży alkoholu w ich lokalach. Z takim pomysłem wystąpiła właśnie radna ustecka Barbara Kołakowska.

- Działam w imieniu moich uczniów i ich rodziców - mówi radna, która jednocześnie jest dyrektorem liceum w kurorcie. - Naprzeciwko naszej szkoły jest sklep z alkoholem i młodzież codziennie patrzy jak się go sprzedaje. Ufam moim uczniom, ale po co ich prowokować w ten sposób do kupowania piwa czy wódki. Radna Kołakowska proponuje, aby zakazać sprzedaży alkoholu w miejscach znajdujących się bliżej niż 40 metrów od szkół, przedszkoli, kościołów, cmentarzy i wojska.

- Myślę, ża za taką uchwałą przemawia ważny interes społeczny - mówi radna. Będzie po nas To oburza lokalnych sklepikarzy, którym często utarg ze sprzedaży alkoholu pozwala się utrzymać.

- Jeżeli nie będziemy mogli go sprzedawać, zamkniemy interes i stracimy źródło utrzymania - nie ukrywa Renata Gosz, właścicielka sklepiku oddalonego o 24 metry od płotu szkoły podstawowej. - Nie rozumiem dlaczego mam cierpieć, skoro sama nigdy nie sprzedałam alkoholu nieletniemu. Nawet osoby starsze niż 20-letnie często proszę o dowód. Nie pozwalam też pić alkoholu przed sklepem. Takimi pomysłami jak ta uchwała, pani Kołakowska chce zabić lokalnych handlowców. Uświadamiać, nie ograniczać

Co ciekawe, w skuteczność uchwały wątpi też przewodnicząca Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Trzeba raczej uświadamiać dorosłych, żeby nie sprzedawali piwa dzieciom niż zabraniać - uważa Jadwiga Kowalczyk. - Zakazami niczego nie wskóramy. Chociaż z drugiej strony może takie zaostrzenie trochę złagodzi problem picia alkoholu przez młodzież.

Kowalczyk jest przekonana, że bez względu na jej opinię komisja poprze kontrowersyjny projekt uchwały. Natomiast sklepikarze i hotelarze za wszelką cenę będą walczyć o jego odrzucenie. Zapowiadają, że jutro i w piątek zjawią się na komisjach Rady Miejskiej i będą przekonywać radnych do swoich racji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza