Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka o mieszkanie po dziadku. Miasto chce je odebrać

Daniel Klusek
Urzędnicy ze słupskiego ratusza twierdzą jednak, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Tadeusz Hajduk na stałe mieszkał z rodzicami.
Urzędnicy ze słupskiego ratusza twierdzą jednak, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Tadeusz Hajduk na stałe mieszkał z rodzicami. Fot. archiwum
Dziadek nie zdążył przed śmiercią wykupić lokalu, w którym wychowała się cała nasza rodzina. Teraz Urząd Miejski chce nam je odebrać - mówi Robert Kwaśniewski, nasz czytelnik ze Słupska.

Pan Robert reprezentuje swojego wujka, Tadeusza Hajduka, który w mieszkaniu przy ul. Morcinka zameldowany jest od kilkudziesięciu lat.

- Wujek mieszka tam przez całe swoje życie - mówi pan Robert. - Kilkanaście lat temu ożenił się. Zaraz potem jego rodzice zaczęli chorować. Wujek opiekował się nimi, dzieląc czas między rodziców a swoją żonę, która mieszka w Bukówce.
Zdaniem naszego czytelnika, jego wujek przez pięć dni w tygodniu opiekował się rodzicami, na weekendy jeździł do żony i dzieci.

W lutym umarła babcia pana Roberta, a w listopadzie zmarł jego dziadek, który był najemcą mieszkania.

- Zawsze chciał, żeby mieszkanie, w którym wychowały się cztery pokolenia, zostało w rodzinie. Planował nawet wykupić mieszkanie, ale nie zdążył - mówi Robert Kwaśniewski.

Jego wujek, a syn zmarłego najemcy, zaczął się więc starać o przydział na to mieszkanie.

- Do naszego bloku przyszła pani z Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, w Bukówce też pytano o wujka - mówi pan Robert. - Potem przyszła z ratusza odpowiedź odmowna. Wujek ma się wyprowadzić z mieszkania i przekazać je miastu. Urzędnicy napisali, że wujek opiekował się dziadkiem, ale tam nie mieszkał. A to przecież nie było możliwe, bo zarówno babcia, jak i dziadek wymagali stałej opieki. Głównie zajmował się tym właśnie wujek.

Nasz czytelnik w imieniu swojego wujka zamierza walczyć o mieszkanie przy ul. Morcinka. - Chciałem spotkać się z prezydentem miasta, ale okazało się, że w sekretariacie wyznaczono mi termin spotkania za cztery miesiące - zapowiada.
Pan Rafał zebrał jednak oświadczenia mieszkańców Bukówki, którzy potwierdzają, że Tadeusz Hajduk mieszkał w Słupsku, bo musiał opiekować się chorymi rodzicami.

Urzędnicy ze słupskiego ratusza twierdzą jednak, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Tadeusz Hajduk na stałe mieszkał z rodzicami.

- Jego sąsiedzi potwierdzili tylko, że widywali tego pana, ale nie, że mieszkał on tam na stałe. A zgodnie z przepisami, w stosunek najmu po zmarłym najemcy może wstąpić jego córka lub syn tylko wówczas, gdy stale zamieszkiwali w lokalu z rodzicami - mówi Anna Grabuszyńska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Słupsku. - W tej sprawie mamy wiele wątpliwości. Pan Tadeusz uzupełnił dokumenty i jeszcze raz rozpatrzymy jego wniosek o wstąpienie w stosunek najmu. Sprawę skieruję też do naszego biura prawnego.

Anna Grabuszyńska zapowiada, że słupszczanin, który nie zgadza się z decyzją dotyczącą najmu mieszkania, może skierować sprawę do sądu. Wówczas to sąd rozstrzygnie, czy Tadeusz Hajduk może się stać najemcą mieszkania po swoich rodzicach, czy nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza