Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważą się losy oddziału ginekologiczno-położniczego w Miastku. Prezes Renata Kiempa składa wniosek o jego likwidację

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
To gorący czas dla Szpitala Miejskiego w Miastku. Ważą się losy oddziału ginekologiczno-położniczego, który zlikwidować chce Renata Kiempa, prezes miasteckiej szpitalnej spółki, bo generuje on zbyt duże straty i „ciągnie szpital w dół”. Burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz mówi, że nie chce likwidacji oddziału, ale zarazem prowadzi rozmowy o „przejęciu” miasteckiego oddziału przez Bytów. Dzisiaj (wtorek) zaplanowano kolejną ich turę.

Porodów jest coraz mniej (około 450 rocznie, w tym tylko około 100 z gminy Miastko) i są słabo wyceniane przez NFZ. Roczne koszty dla szpitala, na które nie ma pokrycia w kontrakcie, wynoszą z tego tytułu około 2 mln zł.
Likwidacja oddziału została zapisana jako ostatnia alternatywa w programie naprawczym szpitala zaakceptowanym przez radę nadzorczą placówki i burmistrza Miastka.

Kolejny problem dotyczący tego oddziału to rezygnacja z pracy trzech lekarzy (czyli wszystkich na tym oddziale). Złożyli wypowiedzenia i mają zapewnione nowe zajęcie w innych placówkach. Odejdą z końcem grudnia br.
W ostatni wtorek odbyło się spotkanie tych lekarzy i innych pracowników oddziału z burmistrza Miastka i kilkoma radnymi. Zwołano je z inicjatywy pracowników w „nagłym trybie”. - Pracownicy, głównie lekarze, przedstawili swój punkt widzenia. Mówili o swoim odejściu, powodach, o sytuacji na oddziale, o niedoinwestowaniu - informuje Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Miastku. Obecna na tym spotkaniu burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz zapewniła pracowników, że nie ma mowy o likwidacji oddziału. Dodajmy jednak, że jeśli nowych lekarzy nie będzie (prezes szpitala ich szuka), to oddział i tak nie będzie mógł działać, bo nie spełni wymogów NFZ.

- Nie ma mojej zgody na likwidację oddziału. Wierzę, że pani prezes znajdzie nową kadrę. Zresztą jeden z obecnych ginekologów zapowiedział, że zostanie, jeśli będą inni nowi lekarze. Jeśli to się nie uda, w grę może wchodzić czasowe zawieszenie pracy oddziału, ale nie jego likwidacja - mówi Danuta Karaśkiewicz, burmistrz Miastka. Dodaje, że pani prezes musi szukać większych dochodów na innych oddziałach. Chodzi m.in. o stworzenie nowego zakładu opiekuńczo-leczniczego. - Jest ode mnie zielone światło w tej sprawie - stwierdza.

Publiczną tajemnicą jest, że władze miejskie Miastka i władze powiatowe razem z prezeskami szpitali w Miastku i Bytowie prowadzą rozmowy na temat „przejęcia” miasteckiego oddziału ginekologiczno-położniczego przez szpital w Bytowie (chodzi o przejęcie kontraktu). Kolejne spotkanie zaplanowano na 15 października br.

- Toczą się takie rozmowy z inicjatywy prezes szpitala w Miastku. 15 października starosta oficjalnie usłyszy, że przejęcie oddziału nie wchodzi w grę - oznajmia Danuta Karaśkiewicz. Dodajmy, że „oddanie” kontraktu na oddział nie miało być za darmo. Dodajmy jeszcze, że średni i inny personel miał znaleźć pracę na innych oddziałach w Miastku oraz w sąsiednich placówkach.
17 października br. jest komisja miasteckiej rady, w czasie której omawiane będą te szpitalne sprawy.
Renata Kiempa, prezes Szpitala Miejskiego w Miastku, mówi, że konieczne są działania, które poprawią kondycję finansową szpitala. Należy pamiętać, że miastecka porodówka nie spełnia obecnie wszystkich standardów. Konieczna jest budowa nowego traktu porodowego. A to są nowe koszty dla szpitala, który bieżący rok zamknie najprawdopodobniej kolejną stratą w wysokości kilku milionów złotych.

Prezes Renata Kiempa zamierza wystąpić z wnioskiem o likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego na najbliższej sesji miasteckiej rady, która planowana jest na 25 października br.

Starosta bytowski Leszek Waszkiewicz przyznaje, że został już poinformowany o braku zgody „na oddanie” oddziału przez burmistrz Danutę Karaśkiewicz. - Szkoda, bo takie rozwiązanie mogłoby poprawić kondycję obu placówek, choć nadal byłyby straty w szpitalu w Bytowie. Wyliczyliśmy, że nawet gdybyśmy wypełnili cały miastecki kontrakt, to uwzględniając liczbę porodów, zabiegów i stawki, to i tak byłaby strata na oddziale w wysokości około pół miliona złotych - stwierdza Leszek Waszkiewicz. Starosta dodaje, że szpital w Bytowie w tym roku musi zaprojektować kompleksową przebudowę oddziału ginekologiczno-położniczego. - I stąd ważne czasowo było określenie się Miastka. Przyjmuję decyzję pani burmistrz, choć jeszcze odbędzie się spotkanie 15 października. Najgorszym scenariuszem dla wszystkich byłoby, przy braku naszego porozumienia, zawieszenie działania oddziału w Miastku, bo wtedy nikt niczego nie zyska - oznajmia Leszek Waszkiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza