Mało ruchliwa dotąd ulica Hubalczyków przypomina warszawską Marszałkowską. Na szpitalnym parkingu trudno o wolne miejsce (my stanęliśmy pod blokiem naprzeciwko, bo miejsca nie było). Puste dotąd szpitalne korytarze zamieniły się w ruchliwe ciągi piesze, którymi przemierzają nieco zagubieni pacjenci.
Najbardziej pomocni są ochroniarze, którzy wyglądają na najlepiej zorientowanych, gdzie i co się znajduje. Na szczęście wszędzie ich sporo i doskonale sprawdzają się jako przewodnicy, a niektórych pacjentów - tych klaustrofobicznych - nawet wożą windą na odpowiednie piętra.
- Oj, jak dobrze, że pan mi pomoże. Bo ja strasznie sie boję windy. Nie dość, że nie wiem, gdzie jechać, to do tego nic nie widzę, bo ja z jaskrą na okulistykę - mówiła do ochroniarza pewna starsza pani, którą spotkaliśmy przed windą.
Oznaczenia i wskazówki, gdzie znajdują się poszczególne oddziały, niby wiszą na ścianach, ale i tak większość pacjentów błądzi, bo trzeba przyznać, że szpitalne korytarze to prawdziwy labirynt.
- Najważniejsze, aby każdy pacjent trafił do punktu przyjęć pacjentów. Stamtąd już zostanie zaprowadzony we właściwe miejsce przez personel medyczny - mówi Marian Rydz, zastępca dyrektora ds. technicznych słupskiego szpitala.
Uczciwie trzeba jednak przyznać, że jak już pacjent dotrze do odpowiedniego oddziału, to będzie zadowolony. My zwiedziliśmy wczoraj dwa - urologiczny i chorób wewnętrznych. Oba znajdują się na drugim piętrze w budynku A, czyli tym najwyższym. Wrażenie wywarły bardzo pozytywne.
Co prawda ordynator - dr Wojciech Homenda - nie zdążył się jeszcze rozpakować w swoim nowym gabinecie, ale na salach wszystko wygląda idealnie.
- Warunki są super. Sale dla pacjentów są przestrzenne i komfortowe. W każdej są najwyżej dwa łóżka i przy każdej jest toaleta i łazienka - oprowadzał nas dr Wojciech Homenda. - Do tego nowe łóżka, meble i sprzęt. To są prawdziwe standardy europejskie - mówi zadowolony.
Podobnie jest na oddziale urologicznym. Ordynator dr Janusz Kordasz z dumą pokazuje dwie sale zabiegowe, w tym jedną do tzw. zabiegów endourologicznych, czyli małoinwazyjnych.
- W sumie mamy trzy sale operacyjne, bo oprócz tych na miejscu mamy jeszcze jedną w centralnym bloku operacyjnym - mówi dr Kordasz. - Przeprowadziliśmy już pierwsze operacje - dodaje.
Na obu oddziałach znajdują się także sale intensywnego nadzoru. - Pielęgniarka przez cały czas obserwuje przez przeszkloną szybę pacjentów, którzy trafili tu na przykład bezpośrednio po operacji - mówi Beata Pawelec, oddziałowa na urologii.
- Wszystkimi parametrami może sterować ze swojego stanowiska przy monitorze. To bardzo ułatwia pracę - dodaje.
Tym samym opustoszały obiekty przy ul. Kopernika i Obrońców Wybrzeża. W tym ostatnim został jedynie oddział zakaźny, który będzie leczył pacjentów jedynie do końca roku. W nowym szpitalu, przy każdym oddziale są izolatki dla pacjentów zakaźnych.
Pozostały też oddziały w Ustce. Dla nich zabrakło miejsca w tym obiekcie. - Ginekologia będzie tutaj, w bloku H, a w tej ścianie zrobimy dziurę, aby było do niej bezpośrednie przejście - pokazuje nam Marian Rydz.
- Może za dwa lata się uda - dodaje. Jednak w tym miejscu jest na razie pusty kawałek szczerego pola.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?