Wesele w czasach epidemii koronawirusa - w maseczkach, bez buziaków. "Potem porwała nas zabawa!"
Ślub i wesele w czasach epidemii. Jak je zorganizowaliśmy?
Czytelniczka postanowiła podzielić się swoimi wrażeniami z organizacji ślubu i wesela w czasach koronawirusa. - Było już mało czasu do naszego ważnego dnia, kiedy premier przekazał informację o tym, że można organizować wesele i to na 150 osób. Ta liczba nas zaskoczyła, choć my i tak nie planowaliśmy tak dużego spotkania - mówi Monika, mieszkanka Kujawsko-Pomorskiego. O warunkach organizacji wesela chce opowiedzieć anonimowo.
- Po 1,5 roku przygotowań byliśmy już trochę zmęczeni, zwłaszcza ostatnim etapem, kiedy sytuacja co chwilę ulegała zmianie. Długo byliśmy rozdarci - przekładać czy nie? Na salach weselnych szybko wyczerpały się jesienne terminy, kiedy pary młode wiosną były przekonane, że do jesieni będzie po sprawie i przekładały wesela.
- Nie chciałam zmieniać terminu, ale też nie wyobrażałam sobie ślubu w kościele bez najbliższej rodziny, w maseczkach, a potem bez wesela, wspólnego świętowania, bez pierwszego tańca, tortu itd. - wspomina dziś już młoda mężatka.
Jak wyglądał ślub w kościele, a potem zabawa na sali weselnej? Ile instrukcji otrzymali goście i ilu z nich zrezygnowało z wesela, bojąc się koronawirusa? Czytajcie dalej pod kolejnymi zdjęciami.