Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weterynarz uśpił borsuka ranionego przez auto

nik
Nie udało się uratować potrąconego przez samochód borsuka, którego w środę rano przy wjedzie do podsłupskich Bolesławic znalazła w drodze do pracy słupszczanka.
Nie udało się uratować potrąconego przez samochód borsuka, którego w środę rano przy wjedzie do podsłupskich Bolesławic znalazła w drodze do pracy słupszczanka.
Nie udało się uratować potrąconego przez samochód borsuka, którego w środę rano przy wjedzie do podsłupskich Bolesławic znalazła w drodze do pracy słupszczanka.

- O godz. 8 jechałam autem ze Słupska i zauważyłam, że coś futrzanego porusza się przy drodze - mówi Anna Żurawska-Kryńska. - Cofnęłam się i z wyszłam z auta. Zobaczyłam, że to borsuk z charakterystycznym jasnym paskiem na pyszczku. Czołgał się, otwierał oczy, krwawił, bardzo cierpiał.

Pani Anna nie wiedziała gdzie szukać pomocy, po konsultacji z siostrą zadzwoniła po straż gminną w Kobylnicy.

- Przyjechali ze specjalnym koszem, umieściliśmy go w środku i zabrali borsuka do weterynarza w Kobylnicy - opowiada kobieta.

Tam zwierzak czekał na interwencję kilka godzin, bo lekarz weterynarii, z którym straż gminna ma umowę, był w terenie.

- Kiedy przyjechałem już się prawie nie ruszał. Miał prawdopodobnie przetrącony kręgosłup, bo nie poruszał tylnymi łapami. Miał też krwotok wewnętrzny. Musiałem go uśpić - mówi Andrzej Kozak, weterynarz z Kobylnicy i tłumaczy, że dzikich zwierząt w tak trudnej sytuacji raczej się nie ratuje, bo nie potrafiłyby wrócić do swojego naturalnego środowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza