Wyrównanie okresu dzierżaw ziemi między indywidualnymi rolnikami a podmiotami, których kapitał ma często źródło za granicą, to najważniejszy postulat po spotkaniu ministra Janusza Kowalskiego z rolnikami z regionu. Aktualnie rolnicy indywidualni dzierżawią państwową ziemię rolną na kilkuletnie okresy, kiedy konkurencyjne względem nich firmy umowy podpisują nawet na dekady. Konsekwencja to brak areałów dla indywidualnych gospodarstw rolnych. Jest też inne ministerialne zobowiązanie. Chodzi o wprowadzenie zmian w kwestii postępowań na dzierżawę ziemi. Rolnicy chcą, by odbywały się w trybie ofertowy, a nie licytacyjnym.
- Jestem zdecydowanym przeciwnikiem sprzedawania polskiej ziemi dla koncernów zagranicznych - to kolejna deklaracja, o której mówił w poniedziałek Janusz Kowalski na konferencji prasowej zorganizowanej w słupskiej delegaturze Urzędu Wojewódzkiego. - Dobra ziemia należąca do Skarbu Państwa i gospodarowana w ramach Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa powinna trafiać do polskich rolników.
Wiceminister Kowalski, o co wnioskują zresztą środowiska rolnicze, chce też, aby posiedzenia rad społecznych przy KOWR-ach, których głos liczy przy decyzji co do dzierżawy ziemi, odbywały się online.
- Bardzo byśmy chcieli, aby Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolniczego zaczął wypełniać swoją misję, którą jest wspieranie gospodarstw rodzinnych, a nie zagranicznych korporacji - podkreślał z kolei Marek Ustowski, z izby rolniczej zwracając się do ministra Kowalskiego. - Niech KOWR zacznie kończyć umowy w terminie ze spółkami z kapitałem zagranicznym, a ziemia, która wróci do zasobów, niech zostanie rozdysponowana na gospodarstwa rodzinne. Jeśli będzie się to odbywać w formie przetargów ofertowych, to będziemy zadowoleni. Nie tak dawno doszło do tego, że czynsz dzierżawny po jednym z ostatnich przetargów wyniósł 6,5 tys. zł za hektar. Nie ma możliwości wypracowania zysku przy takich stawkach. Rolnicy muszą walczyć o ziemię, a jest jej głód.
W woj. zachodniopomorskim liczba postępowań ofertowych i tych, gdzie licytuje się ziemię, to mniej więcej pół na pół. To dane, na które powoływano się w poniedziałek podczas spotkania z rolnikami. W przypadku regionu oferty to zaledwie kilka procent, co przekłada się na wysokie stawki dzierżawy. Wiceminister Kowalczyk zapowiedział interwencje indywidualne. Zmiany w tym zakresie miałyby też zaistnieć na poziomie ustawowym. Na razie, to jednak deklaracje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?