Według Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ, która oskarżyła wiceprezydenta Słupska Ryszarda Kwiatkowskiego i Jana Rudewicza, dyrektora wydziału geodezji, gospodarki gruntami i rolnictwa, stało się to niezgodnie z przepisami. Grunt o powierzchni prawie 2,5 hektara Castorama kupiła od miasta za 3,6 mln zł, czyli ponad 1,3 mln zł poniżej wartości.
Jan Rudewicz odpowiadał za przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego, a Ryszard Kwiatkowski - za nadużycie uprawnień i wyrządzenie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach.
Bydgoski prokurator domagał się dla nich kar w zawieszeniu i zakazu zajmowania stanowisk. Tymczasem szalę przeważyła trzecia w tej sprawie opinia biegłych z zakresu wyceny nieruchomości.
W kilkudziesięciominutowym uzasadnieniu wyroku uniewinniającego sędzia Krzysztof Obst obalał wszystkie zarzuty oskarżenia. Stwierdził, że każdy etap tej transakcji został przeprowadzony zgodnie z przepisami, m.in. ten dotyczący przetargu. Sędzia teoretyzował też, co by było, gdyby urzędnicy swoim działaniem nie doprowadzili do sprzedaży gruntu Castoramie.
- Załóżmy, że wstrzymują się, odwlekają decyzje do czasu wejścia w życie zmienionego planu zagospodarowania przestrzennego. W tym czasie Castorama znajduje inne miejsce pod hipermarket, poza Słupskiem. Tracimy kilkaset miejsc pracy, podatki od wynagrodzeń - mówił sędzia. - W takiej sytuacji nikt nikomu niczego by nie zarzucił, ale czy miasto jako gospodarz odpowiedzialny za rozwój, powinno umywać ręce? Przedsięwzięcie wyszło wszystkim na dobre i z pożytkiem dla miasta. Nawet dla właściciela Fimala, który czuł się pokrzywdzonym. Jego firma nadal istnieje. Jak widać konkurencja nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Więcej o sprawie przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu Głosu Pomorza
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?