Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiedźma uczy zielarstwa w Swołowie (zdjęcia)

Alek Radomski [email protected]
Zielarka Halina "Zielicha” Świątkowska pochodzi z województwa święto­krzyskiego. Jak na prawdziwą wiedźmę przystało.
Zielarka Halina "Zielicha” Świątkowska pochodzi z województwa święto­krzyskiego. Jak na prawdziwą wiedźmę przystało. Krzysztof Piotrkowski
Wszystkiego o ziołach, ich zastosowaniu, nie tylko w kuchni, uczą się uczestniczki warsztatów zielarskich w muzeum w Swołowie. Tę wiedzę przekazuje im najprawdziwsza wiedźma - szeptucha.

Kilkanaście pań siedzi w lekkim półmroku za stołami ustawionymi na poddaszu Chałupy Zagrodnika Muzeum w Swołowie. Na samym środku pomieszczenia jedna z nich relaksuje się wychylona na krześle. Testuje własnoręcznie wykonaną maseczkę do twarzy. Wszyscy pilnie słuchają, przepisu na kosmetyk, który podaje im prawdziwa wiedźma.

Zobacz także: Kuli, póki gorące, przez trzy dni w muzeum w Swołowie (wideo, zdjęcia)

- Jestem wiedźmą świętokrzyską - przyznaje Halina "Zielicha" Świątkowska, która do Swołowa przyjechała przeprowadzić warsztaty zielarskie. - Staram się przekazać najwięcej jak się da podczas tego siedmiodniowego kursu. Rozmawiałyśmy już na temat leczenia ziołami, teraz mamy moduł kosmetyczny, a przed nami jeszcze kulinarny. To obszerny i bogaty temat. Nawet kilkaset godzin by nie wystarczyło, aby o wszystkim opowiedzieć. Staram się nauczyć przynajmniej podstaw. Są też ciekawostki i metody, które potem można stosować też do wielu innych działań.

"Zielicha" zapewnia, że uczennice ma pilne. - Proszę zobaczyć, jak dużo mamy notatek - rzuca jedna z nich, kiedy pytamy, czego się nauczyły.

Panie, które biorą udział w szkoleniu, przyjechały m.in. z Lęborka, Bytowa, Główczyc, z gminy Studzience i Cewice. To głównie gospodynie prowadzące działalność agroturystyczną i członkinie kół gospodyń wiejskich z terenu Fundacji Partnerstwo Dorzecze Słupi.

Muzealnicy ze Swołowa przyznają, że zioła to temat bardzo ciekawy także z etnograficznego punktu widzenia. To w nich odbija się magiczna wizja świata w kulturze ludowej.

- Kiedyś ludzie postrzegali świat jako pełen demonów, z którymi trzeba walczyć lub o coś je błagać. Zielarstwo to jedno z najważniejszych zastosowań wiedzy ludowej, stąd pomysł, by tę wiedzę przybliżyć - mówi Mikołaj Radomski z muzeum w Swołowie. - Oczywiście nie w kontekście wiedzy tajemnej, ale praktycznej, którą można wykorzystać np. w kuchni. Przecież zioła to nie tylko przyprawy, które trafiają do nas z Ameryki czy Indii, ale rośliny, które rosną na trawniku, w mieście czy przy płocie. Niemal każda roślina może być ziołem. Przykładem niech będzie koniczyna, która świetnie nadaje się do sałatek czy na napary. Wiadomo też, że liści babki szerokolistnej można uży­wać na zranienia i ukąsze­nia. Właśnie tego uczą się uczestnicy warsztatów.

Efekt tygodniowego kursu, zorganizowanego dzięki unijnemu wsparciu, zobaczymy na wystawie już w czwartek 15 sierpnia na kiermaszu ziołowym w Swołowie z okazji święta Matki Boskiej Zielnej.
Będą maseczki, kremy, nalewki i napary. Muzealnicy chcą nawiązać do tradycji polskich powojennych osadników. Ewangeliccy Niemcy tego święta nie mieli w swoim kalendarzu.

I tak 15 sierpnia na straganach ustawionych w Zagrodzie Albrechta będzie można kupić zioła, egzotyczne przyprawy czy wyroby pszczelarskie.

Wcześniej, o godz. 12.30, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Swołowie zostanie odprawiona suma, podczas której ksiądz poświęci przyniesione do świątyni zioła. Po południu zagra kapela Brodów.

Wstęp na imprezę w muzeum jest bezpłatny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza