W sierpniu ubiegłego roku funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego wyprowadzili Wietnamczyka Trana X. z wynajmowanego domu przy ul. Sportowej w Słupsku. Mężczyzna zajmował się tam uprawą konopi, w urządzonej wewnątrz budynku plantacji.
- Z zewnątrz wszystko wyglądało normalnie. Przychodziłam tam po korespondencję do skrzynki pocztowej i po owoce. Nie wchodziłam do środka. Lokatorów nigdy nie było w domu. Myślałam, że są w pracy, bo jeden z nich, ten, z którym spisałam umowę, mówił, że handluje odzieżą w nadmorskich miejscowościach. W oknach wisiały firanki, a za nimi wewnątrz znajdowała się cała drewniana konstrukcja, która miała chronić przez naturalnym światłem - zeznała Małgorzata L., właścicielka domu, która wynajmowała go ponad rok Wietnamczykom. - Kiedy zadzwoniła do mnie policja, a później na miejscu to wszystko zobaczyłam, przeżyłam szok.
Małgorzata L. jest oskarżycielką posiłkową w tej sprawie. W sądzie opowiedziała, jakie szkody wyrządzili jej lokatorzy.
- A od sąsiadów słyszałam same pochlebne opinie o nich. Grzeczni, zawsze się kłaniają... Zawsze też za wynajem płacili przed terminem. Oskarżonego nigdy nie widziałam - opowiadała pokrzywdzona. - Meble ze wszystkich pomieszczeń były zniesione do piwnicy, na środku korytarza stała lodówka, drzwi przestawione, w łazience jakaś konstrukcja, nie wiem, do czego służyła. Dom nadaje się do generalnego remontu. Jednak najgorsze jest to, że nęka mnie zakład energetyczny, bo Wietnamczycy pobierali prąd poza licznikiem. Za nielegalny pobór Energa naliczyła mi 34 tysiące złotych. Wysłałam pismo, że wynajmowałam dom, mam umowę i że trwa postępowanie karne. Dostałam ponowne wezwanie do zapłaty i jeszcze cztery tysiące odsetek. Innym wątkiem sprawy jest włamanie do garażu Małgorzaty L., do którego doszło już po zatrzymaniu Trana X. Właścicielka domu twierdzi, że jej nie okradziono. Jednak w rzeczach Wietnamczyków, które przechowywała w workach w garażu, ktoś zrobił kipisz.
Słupska Prokuratura Okręgowa oskarża Trana X., obywatela Socjalistycznej Republiki Wietnamu o to, że wspólnie z innymi osobami uprawiał konopie i wytwarzał środki odurzające dla korzyści majątkowych. Oskarżony posiadał 393 krzewy konopi indyjskich, z których można było uzyskać ponad dziewięć kilogramów suszu. Miał też 241 gramów suszu przygotowanego do wprowadzenia na rynek oraz ponad osiem kilogramów ściętych liści i kwiatostanów konopi indyjskich, czyli znaczne ilości środków odurzających.
Wietnamczyk odpowiada też za przechowywanie i przystosowanie przyrządów, naczyń, urządzeń elektrycznych i wentylacyjnych do nielegalnego wytwarzania marihuany. Również - za kradzież energii elektrycznej oraz za nielegalne przekroczenie naszej wschodniej granicy. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Tran X. przyznał się tylko do nielegalnego przekroczenia granicy. Oskarżony "ogrodnik" twierdzi, że nie wie, jak nazywa się jego pracodawca. Według Trana X., mężczyzna ten miał go bić, znęcać się nad nim i nie płacić mu wynagrodzenia.
Wczoraj proces nie skończył się, bo biegły z powodu choroby nie sporządził na czas opinii na temat urządzeń i instalacji wykorzystywanych do uprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?