MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobry jest

(eska)
W sobotę we Wschowie kibice mogli oglądać w akcji Roberta Korzeniowskiego. Nasz najlepszy chodziarz po raz 12. z rzędu został mistrzem Polski na dystansie 20 km.

Złoty medalista olimpijski pojawił się na rynku przed 16.00. - Jaki on fajny, i w dodatku na żywo - zachwycały się nastolatki, a R. Korzeniowskiego natychmiast oblegli mali łowcy autografów. Nie odmówił nikomu. Uśmiechnięty, podpisywał podsuwane przez dzieci karteczki.
- Przepraszam, ale teraz muszę już przygotować się do startu. Dziękuję. Cześć. Na pewno do was wrócę - uścisnął ręce maluchów i ruszył w kierunku samochodu. - A my chcielibyśmy zrobić sobie zdjęcie z panem. Możemy? - zatrzymali go wielbiciele. - Dobrze. Tylko szybciutko. Raz, dwa, trzy - mówił mistrz, lecz pozował chętnie. Przed autem rozdał jeszcze kilka autografów i odjechał.

Dobry jest

Zjawił się chwilę przed rozpoczęciem chodu, gotowy do walki. Sfotografował się z dziećmi i pomknął na linię startu. Ruszyli. R. Korzeniowski od początku objął prowadzenie. - Ale poszedł! - krzyknął jeden z kibiców. - Dobry jest - dorzucił drugi.
- Ro-bert, Ro-bert! - skandowali na trasie wschowianie. Najmłodsi biegli obok mistrza, próbując dotrzymać mu kroku. Nie było łatwo. - Za takim to ciężko rowerem nadążyć - stwierdził chłopiec, któremu z czoła lał się pot.
A on maszerował po 12. z rzędu tytuł na 20 km. - Ale go odsadził, zobacz. "Korzeń" się rozpędza. Ma coraz lepsze czasy - komentowali mieszkańcy. - Który to ten Korzeniowski? - zapytała jakaś kobieta. - Nie wiesz? Jaki wstyd, jaka poruta! - ofuknął ją znajomy. - Patrz, tu idzie nasz Robert. Robert, dawaj na mistrza!
Po kilku rundach kibice zaczęli rozpoznawać również innych zawodników. - No, gdzie jest ten długi? - zaniepokoiła się wschowianka, nie widząc zajmującego drugą pozycję Tomasza Lipca. - Ostro, ostro jedź, znowu straciłeś, dawaj - dopingował go ktoś inny.

Supersprawa

Fotoreporterzy robili zdjęcia R. Korzeniowskiemu z dachu dwupiętrowego budynku. Mnóstwo kibiców zgromadziło się przy punkcie z wodą. - Jaki spocony. Jakby się wykąpał - wymieniały uwagi dwie dziewczynki. - Gąbkę jego prawie mieliśmy - chwalili się ich koledzy.
- Patrzcie, jak mu mięśnie tak fajnie chodzą - pokazywała przyjaciółkom nastolatka. - Ale mu to idzie! Lecę na metę, bo potem nie zdążę - spieszyła się jej matka. - A wszystko to, bo ciebie kocham - wyrwało się któremuś z fanów.
Podobało się również klientom ogródków piwnych. - Supersprawa to chodzenie - podsumował pan z pieskiem.
Po zawodach mistrz podziękował wszystkim kibicom i rozdał mnóstwo autografów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska