Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilk uratowany przez weterynarza z Bytowa wrócił już do domu. Ma GPS-a. Znalazł już rodziców i rodzeństwo (zdjęcia)

Sylwia Lis
Wilk wrócił już do domu. Jest z rodzicami i rodzeństwem.
Wilk wrócił już do domu. Jest z rodzicami i rodzeństwem. Stowarzyszenie
Wilk uratowany przez weterynarza z Bytowa wrócił już do domu. Ma GPS-a. Znalazł już rodziców i rodzeństwo.

Młodziutki, siedmiomiesięczny wilk Klincz potrącony przez samochód pod Kościerzyną powrócił po czterech tygodniach leczenia do grupy rodzinnej.

Kilka dni temu przeprowadzona została przez zespół Stowarzyszenia dla Natury "Wilk, w składzie Sabina Nowak, Robert Mysłajek, Michał Figura i Maciej Szewczyk akcja przewiezienia i uwolnienia Klincza do lasów w okolicach Kościerzyny. Przy uwalnianiu byli także obecni: nadleśniczy Michał Majewski oraz leśniczy Damian Wolański z Nadleśnictwa Kartuzy, a także Maria Strzelecka.
Zanim do tego doszło, w czasie, gdy w Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom o życie wilka walczyła lek. wet.Izabela Całus z Vet-House oraz Sławek i Agnieszka Łyczko, w okolicach Kościerzyny intensywne badania terenowe i poszukiwanie rodziny Klincza prowadził dr Maciej Szewczyk.

Analizy DNA z zebranych przez niego prób przeprowadzone w Instytucie Genetyki i Biotechnologii UW pozwoliły na ustalenie miejsca, gdzie w ostatnich dniach przebywała matka Klincza i reszta jego grupy rodzinnej. Był to warunek jego uwolnienia, bez wsparcia rodziny tak młody wilk nie poradziłby sobie na wolności. - Gdy tylko uzyskaliśmy pewność, gdzie przebywa rodzina Klincza, a on sam odzyskał siły, rano w „Mysikróliku” założyliśmy mu obrożę GPS/GSM, zapakowaliśmy do skrzyni transportowej i wyruszyliśmy w drogę – mówi doktor Sabina Nowak. - Przez kolejne dni po jego uwolnieniu, kontrowaliśmy odwiedzane przez niego miejsca. Pozwoliło to ustalić, że Klinczowi towarzyszą inne, dorosłe wilki. Wynika z tego, że jest już z rodziną.

Jak podkreśla doktor Sabina Nowak z pewnością jest z mamą i jest też duży osobnik – prawdopodobnie tata i rodzeństwo.
- Nie jest to duża grupa, bo tropów było niewiele – wyjaśnia. – Będziemy to jeszcze potwierdzać. Wskazuje to na cztery osobniki. I dodaje: Klincz był w kiepskim stanie, rzeczywiście miał sporo powierzchownych ran, infekcje wewnętrzne, które trzeba było wyleczyć. Już wygląda znacznie lepiej, chociaż szramy na ciele zostaną mu do końca życia, ale przez to będzie dość łatwy do rozpoznania. Ponadto chcemy też więcej się dowiedzieć na temat tej grupy rodzinnej, właśnie dzięki Klinczowi, to będzie nasz emisariusz – uśmiecha się pani Sabina. – Będzie nam donosił, co tam w rodzinie się dzieje. Mamy nadzieję, że nagrają się razem na zainstalowanych tam fotopułapkach, a zebrane próby odchodów pozwolą zidentyfikować genotypy reszty krewnych.

W najbliższych tygodniach planujemy dalszy intensywny monitoring losów tego wilka i jego grupy. Dziękujemy wszystkim osobom, które zaangażowały się w ratowanie i powrót Klincza na wolność. Szczególnie dr n. wet. Piotrowi Burlińskiemu z Bytowa, który pośpieszył na pomoc leżącemu na drodze wilkowi. Jesteśmy też wdzięczni wszystkim darczyńcom, dzięki którym było możliwe sfinansowanie całej akcji, badań genetycznych oraz zakup obroży GPS/GSM i fotopułapek do monitoringu wilków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza