Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

William Franklin: gracz z rentgenem w oku. Nowy zawodnik Energi Czarnych

Rafał Szymański
William Franklin.
William Franklin. Internet
Jest zodiakalnym Baranem. Jego naturalne cechy charakteru to: aktywność, agresja, przywództwo. Od nowego zawodnika Williama Franklina zależeć będzie, jak zagra Energa Czarni Słupsk w sezonie 2014/1015.

Amerykanin William Franklin został nowym zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk. Ma 29 lat. Ma to, czego oczekują trenerzy: doświadczenie w Europie i umiejętności. To pierwsze zbierał w USA, na Cyprze, w Bośni, Niemczech, Rumunii, a także w Tunezji. Umiejętności? Pomogły mu doprowadzić jego poprzedni klub CSM Oradea do wicemistrzostwa Rumunii, po przegranej w finale 2:3 z Ploiesti.

- Ma taki styl, że bardzo szybko zaadaptował się do europejskich warunków. Możecie o nim mówić, że jest jak serbski rozgrywający. Zdobywa punkty, ale jest też twórczy i wszechstronny, co przecież na tej pozycji jest bardzo ważne - opowiada o Franklinie Gherdan Sabin, rumuński dziennikarz zajmujący się basketem.

Franklin skończył naukę na uniwersytecie Bredly Braves w 2007 roku. Ukończył go z dyplomem socjologa i opinią lidera drużyny. - Moją rolą w tym zespole jest być liderem na i poza boiskiem - opowiadał o swojej drodze.

W swoim ostatnim sezonie notował statystyki na poziomie 14,6 pkt i 4 asysty. Jego klub dotarł w 2006 roku do 16 najlepszych w NCAA. Potem rozpoczął karierę w Europie.

W sezonie 2007/2008 grał na Cyprze (ENAD - 13 pkt, 2,3 asysty), a potem w Bośni (Borac Nektar - 13 pkt, 4 as.). Następnie w sezonie 2008/2009 przeszedł do Niemiec, gdzie grał w NY Phantoms. Miał tam średnio 3.7 asysty w meczu i 1,5 przechwytu, zdobywał 10 pkt. Nie został jednak w tym klubie, poszedł grać do Afryki, do Tunezji. W sezonie 2009/2010 w ES Sahel zdobył mistrzostwo ligi. Został uznany przez portal Africabasket.com graczem roku i obrońcą roku. To spowodowało, że w 2011 roku zdecydował się wrócić do Europy. Podpisał kontrakt w rumuńskim CSM Oradea. Zaraz na początku, w trakcie przygotowań, podczas jednej z towarzyskich gier doznał kontuzji więzadeł krzyżowych.

- Miał wtedy sześciomiesięczną przerwę. Klub jednak nie zerwał z nim kontraktu, czekając, aż wyleczy uraz - opowiada specjalnie dla "Głosu" Sabin.

Zawodnik odwdzięczył się potem przez kolejne dwa sezony bardzo dobrą grą na rzecz klubu. W ostatnim sezonie, w którym CSM Oradea zdobyła wicemistrzostwo ligi, w 35 grach miał 9,4 punktu na mecz, 3,4 zbiórki, 4,9 asysty i 1,3 przechwytu przy 1,5 straty. Miał 48-procentową skuteczność w rzutach z gry i 37-procentową w rzutach za trzy. Drużyna z Rumunii grała także w fazie grupowej EuroChallenge, gdzie miał 6,5 pkt na mecz, 3,7 asysty.

Serwis www.eurobasket wskazuje, że Franklin jest bardzo szybki, ma pasję, jest bardzo intensywny w swojej grze. Może także grać jako rzucający obrońca. Jest bardzo trudny do zatrzymania, potrafi dryblować i penetrować strefę podkoszową.
- Szkoleniowcy w Oradei bardzo chcieli zatrzymać go na kolejny sezon. Nie wiem, dlaczego to się nie udało. Ale to bardzo dobry wybór dla Energi Czarnych. Kibice szybko przekonają się, jak wiele jest wart i ile wnosi do zespołu - podsumowuje Sabin.

Gdyby Franklin nie był koszykarzem, zostałby pływakiem. Jak sam mówi o sobie, jego najważniejsza umiejętność to rentgenowski wzrok, widzi na parkiecie dosłownie wszystko.

Urodził się 5 kwietnia.Pochodzi z Houston w Teksasie. W Rumunii dorobił się przezwiska Will.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza