Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Windy na osiedlach w Słupsku mogły zabić

Wojciech Frelichowski [email protected]
Wczoraj rano na drzwiach wind lokatorzy ujrzeli kartki z ostrzeżeniem, potem windy naprawiano.
Wczoraj rano na drzwiach wind lokatorzy ujrzeli kartki z ostrzeżeniem, potem windy naprawiano. Łukasz Capar
W kilku blokach na osiedlach Niepodległości i Piastów ktoś ukradł miedziane przewody ochronne w szybach wind. Zagrożeni byli mieszkańcy i to poważnie. Wczoraj windy nie działały.

Wczoraj rano wielu mieszkańców z kilku wieżowców na osiedlach Niepodległości i Piastów nie mogło skorzystać z wind. Powód - ktoś skradł miedziane przewody zabezpieczające w szybach, które są odpowiedzialne za blokowanie drzwi wejściowych do wind.

- Pierwsze sygnały o nieczynnych windach doszły do nas w weekend, ale dopiero wczoraj rano stwierdziliśmy, że uszkodzone zostały windy w 10 szybach w wieżowcach przy ulicach Romera i Szczecińskiej - mówi inż. Henryk Wolniszewski ze Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz w Słupsku, która jest właścicielem tych budynków.

Nieczynne windy były w blokach nr 4, 5 i 11 przy ul. Romera i nr 69 przy ul. Szczecińskiej. W każdym przypadku powód był ten sam: skradzione miedziane przewody.

Według informacji, które lokatorzy przekazali spółdzielni, w piątek i sobotę w godzinach wieczornych w jednym z tych wieżowców widziano ok. 40-letniego mężczyznę, który wyglądał jak konserwator. Był ubrany w charakterystyczny uniform i miał ze sobą torbę z narzędziami.

Z relacji mieszkańcow wynika, że mężczyzna ten miał podobno zatrzymywać windy i wchodzić do szybów. Tymczasem żaden z koncesjonowanych konserwatorów nie prowadził w tym czasie żadnych prac w tych budynkach.

- Tych przewodów nie można zdjąć w inny sposób, jak wchodząc na dach kabiny windy. W kilku szybach kable zostały zerwane na wszystkich piętrach - opowiada Zenon Fons z zakładu konserwującego windy w wieżowcach spółdzielni Kolejarz. Sposób działania sprawcy nasuwa podejrzenie, iż jest to ktoś, kto zna się na windach albo jest elektrykiem. - Ale skoro się na tym zna, to świadczy to o jego perfidii. Dokonał kradzieży, ale przede wszystkim naraził ludzi mieszkających w tych blokach na śmiertelne zagrożenie - oburza się Zenon Fons.

Pozbawienie szybów wind miedzianych przewodów skutkuje tym, iż w przypadku dotknięcia metalowych drzwi windy może dojść do porażenia prądem elektrycznym. Poza tym nie działa wówczas blokada i winda może ruszyć przy otwartych drzwiach. Można też otworzyć drzwi w sytuacji, gdy po ich drugiej stronie nie ma windy. Na szczęście nie doszło do żadnego wypadku.

Spółdzielnia Kolejarz powiadomiła o kradzieży kabli policję, która podjęła działania operacyjne. Ponadto zaapelowała do mieszkańców o czujność i zwracanie uwagi na osoby, które są ubrani jak konserwatorzy i kręcą się po klatkach schodowych w godzinach wieczornych.

- Chciałbym pomóc, ale czy mam pytać każdego, kto tak wygląda czy rzeczywiście jest fachowcem od wind? To raczej nierealne - zastanawia jest mieszkaniec jednego w wieżowców, w którym stanęły windy.

Paradoksalnie na skradzionych miedzianych kablach sprawca kradzieży raczej się nie obłowi. - Zapewne będzie je chciał sprzedać w skupie złomu. To przewody długości około dwóch metrów, nie mają zbyt wielkiej wartości - przypuszcza Henryk Wolniszewski.

- Widziałem już różne przypadki kradzieży i dewastacji wind, ale z taką głupotą i brakiem wyobraźni spotykam się po raz pierwszy - podkreśla Zenon Fons. Na razie mieszkańcy wieżowców, w których z powodu kradzieży tych kabli stanęły windy muszą uzbroić się w cierpliwość. Ich naprawa potrwa dwa, trzy dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza