Na zdjęciach widać, jak szaleją na ulicy jak nastolatki, a posłanka z różą w zębach patrzy zakochanym okiem na przystojnego mężczyznę.
- To bajka wymyślona na potrzeby brukowca - ucina różne domysły Szczypińska.
Według niej te zdjęcia są zmanipulowane.
- Po Warszawie chodziliśmy całą grupą, ale fotografie dobrano i zestawiono tak, aby sugerowały, że na ulicy rodzi się jakiś romans. Tabloidy często tak robią. Jak się jest osobą publiczną, to trzeba z tym jakoś żyć - tłumaczy.
Zaprzecza, że jest to tzw. ustawka, czyli umówiona z fotoreporterami sesja.
- Nie jestem posłem Karpiniukiem, abym się lansowała. No, może gdybym miała z dwadzieścia lat mniej, to może bym pomyślała o lansie. Teraz to mi nie jest potrzebne - wyjaśnia Szczypińska.
Z "Faktem" nie zamierza iść do sądu, bo uważa, że z brukowcami nikt nie wygra.
- Sprawa w sądzie trwałaby lata, a kiedy by się skończyła, to nikt by nie pamiętał, o co szło . Najlepiej takie zaczepki ignorować - uważa.
Ale nie chce zdradzić, kim był ten mężczyzna ze zdjęć w tabloidzie, bo to nie jest osoba publiczna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?