Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wirus w Tychowie. Ośrodek zdrowia pełen ludzi, w szkole pusto

qba - Głos Koszaliński
Fot. Radek Brzostek
Poczekalnie, gabinety w ośrodku zdrowia w Tychowie koło Białogardu były pełne ludzi. Wszyscy mieli te same objawy: intensywne wymioty, biegunka, często wysoka temperatura.

- Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam - przyznaje doktor Genowefa
Kozłowska.

Pierwsze przypadki pojawiły się już w piątek. - W szkole zabrakło ponad 30 procent dzieci - sprawdza swoje notatki Józefa Pawłowicz, dyrektor tychowskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II. - Trochę się przestraszyłam. Było podejrzenie, że to zatrucie pokarmowe, więc natychmiast zgłosiłam to do sanepidu.

Sanepid szybko zbadał próbki jedzenia przygotowane w szkolnej stołówce. - Niczego tam jednak nie znaleźli. Jedzenie, stołówka były czyste - mówi Krzysztof Dziadul, wicewójt Tychowa.

Szkoła była jednak wyludniona. Ale okazało się, że nie tylko uczniowie cierpią. Chorować zaczęli także dorośli. Większość poradziła sobie jednak z chorobą sama, bez pomocy lekarzy.

- Dziś sytuacja już się wreszcie normuje - mówi pani doktor Kozłowska - Brzuchacz. Gdy siedzimy u niej w gabinecie odbiera jednak jeszcze telefony od pacjentów, którzy skarżą się na bóle brzucha. Jednemu z cierpiących poleciła metoclopramid, lek przeciwwymiotny. - Wczoraj natomiast jeszcze sporo się działo - przyznaje w przerwach między telefonami.

W aptekach na przykład zabrakło smecty, leku na biegunkę. Do szpitala trafiło sześcioro dzieci, najcięższe przypadki wirusa. Skąd jednak wiadomo, że był to wirus? Badanie w szpitalnym laboratorium nie potwierdziło przecież podejrzeń, że był to rotawirus, jeden z najbardziej zjadliwych. A to właśnie on daje takie objawy, jakie wystąpiły u wszystkich pacjentów tychowskich lekarzy.

Dowiedzieliśmy się jednak, że badanie potwierdziło, iż gminę Tychowo zaatakował wirus, którego dokładne opisanie jest na szybko niemożliwe. Nie był jednak na tyle złośliwy, by trzeba było podejmować jakieś specjalne kroki. Choroba trwała u wszystkich, którzy padli ofiarą wirusa, najwyżej dwie doby.

Dziś w Tychowie, przede wszystkim w szkołach, sytuacja już się unormowała. - W klasach nie ma tylko kilku uczniów. Chory jest jeden nauczyciel. Wracamy do normalności - kończy dyrektor Józefa Pawłowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza