- Codziennie rano, w drodze do pracy, podwożę swoje dzieci do Szkoły Podstawowej nr 4 przy ul. Leszczyńskiego w Słupsku - pisze w liście do redakcji pani Anna, mama uczniów.
- Do tej pory wjeżdżałam na teren szkoły, wysadzałam dzieci i jechałam dalej. Kilka dni temu na parkingu szkoły stała straż miejska i karała mandatami rodziców, którzy wjechali na teren szkoły, łamiąc znak zakazu wjazdu. Ja zostałam spisana i upomniana.
Rodzic dodaje, że według strażników dzieci mamy wysadzać na pobliskiej myjni samochodowej, co jej zdaniem jest bardzo niebezpieczne. Jej zdaniem dyrekcja szkoły powinna usunąć zakaz wjazdu, bo niczemu on nie służy, a tylko utrudnia dowóz dzieci do szkoły.
Naszej czytelniczce odpowiada Danuta Wyrwas, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 4 im. Gustawa Morcinka w Słupsku.
- Zakaz wjazdu na teren szkoły to nie nowość - mówi D. Wyrwas. - Został wprowadzony, ponieważ samochody wjeżdżające na teren szkoły poruszały się między dziećmi, kierowcy nie zwracali na nie uwagi, co było bardzo niebezpieczne.
Szkoła ma tylko dziesięć miejsc parkingowych, samochodów wjeżdżało dużo wię-cej. - Z tego powodu wśród rodziców dochodziło do kłótni, wyzwisk, a nawet stłuczek. Na to wszystko patrzyły dzieci - dodaje D. Wyrwas.
Pani dyrektor przyznaje, że ostatnia kontrola strażników miejskich była podyktowana tym, że rodzice często nie przestrzegają zakazu wjazdu i wjeżdżają na teren szkoły. Kontrole mogą się powtarzać. Odpiera też zarzut, że wysadzanie uczniów na sąsiadującej ze szkołą myjni samochodowej jest dla nich niebezpieczne.
- Dzieci nie muszą przechodzić przez jezdnię, do bramki szkolnej mają zaledwie kilka metrów - wyjaśnia D. Wyrwas. - Ponadto mamy też drugie wejście na teren szkoły, które znajduje się od strony al. 3 Maja. Tam rodzice mogą podjechać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?