Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wkrótce zacznie się proces o pobicie małego Kubusia

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupski sąd rejonowy wyznaczył już termin rozprawy przeciwko Jackowi D., oskarżonemu o spowodowanie ciężkich obrażeń u dwuipółletniego Kubusia. Chłopczyk po operacji w Łodzi wrócił do Słupska, ale do rodziny zastępczej.
Słupski sąd rejonowy wyznaczył już termin rozprawy przeciwko Jackowi D., oskarżonemu o spowodowanie ciężkich obrażeń u dwuipółletniego Kubusia. Chłopczyk po operacji w Łodzi wrócił do Słupska, ale do rodziny zastępczej. archiwum
Słupski sąd rejonowy wyznaczył już termin rozprawy przeciwko Jackowi D., oskarżonemu o spowodowanie ciężkich obrażeń u dwuipółletniego Kubusia. Chłopczyk po operacji w Łodzi wrócił do Słupska, ale do rodziny zastępczej.

Akta sprawy trafiły do II wydziału karnego słupskiego sądu rejonowego. Zasiądzie nad nimi sędzia Kamila Legowicz. Sąd przedłużył oskarżonemu tymczasowe aresztowanie do 6 maja, czyli o kolejne dwa miesiące.

Zarówno prokuratura, jak i sąd wykazują dość szybkie tempo w prowadzeniu tego postępowania. Akt oskarżenia powstał w niespełna dwa miesiące od dramatycznych wydarzeń, a sąd wyznaczył już pierwsze terminy rozprawy - pod koniec marca i na początku kwietnia, czyli już za kilka tygodni.

- Jest to sprawa aresztowa i wymaga, by wszystkie czynności podejmować niezwłocznie - mówi sędzia Krzysztof Obst, wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku.

Jednak nie każda sprawa aresztowa ma w sobie tak wiele emocji. 38-letni Jacek D. odpowie za fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dwuipółletnim Kubusiem, synem swojej konkubiny. Według prokuratury, dochodziło do tego od 6 grudnia ubiegłego roku do 6 stycznia. Świadczyły o tym siniaki o różnym wyglądzie i barwie na ciele dziecka. Jacek D., opiekując się chłopcem w czasie nieobecności matki, która pracowała w Niemczech, bił Kubusia po twarzy i po głowie, powodując obrażenia trwające nie dłużej niż siedem dni. Do tragedii doszło 6 stycznia, gdy mężczyzna wielokrotnie uderzał dziecko ręką i różnymi twardymi przedmiotami po twarzy, głowie i całym ciele. Katowane dziecko upadło i doznało kolejnych obrażeń. Nieprzytomne trafiło do szpitala. Pogotowie wezwał Jacek D.

Kubuś miał krwiaka w mózgu, krwiaka przegrody nosa od ciosów zadanych z dużą siłą. By ratować chłopca, słupscy lekarze operowali jego mózg dwukrotnie. Kubuś został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Później pojawiły się komplikacje. Razem z mamą, 22-letnią Sarą K., Kuba pojechał do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Dlatego Jacek D. przede wszystkim odpowie za spowodowanie ciężkiej choroby zagrażającej życiu dziecka. Jackowi D. grozi do dziesięciu lat więzienia. W śledztwie mężczyzna nie wyparł się tylko tego, że stosował kary cielesne - klapsy i dwa razy uderzył dziecko "z liścia" w głowę. Natomiast według jego wersji, 6 stycznia Kubuś spadł z pufa. To, że chłopiec wszedł na mebel, zdenerwowało opiekuna i wtedy dał mu kilka silnych klapsów.

Kubuś w Łodzi przeszedł kolejny zabieg. Lekarze musieli mu wszczepić zastawkę, która odprowadza nadmiar płynów mózgowych. To skutek doznanych urazów.

- Wróciliśmy już z Łodzi. Byliśmy tam prawie miesiąc. Cieszę się, że Kubuś chodzi, mówi. Dzięki Bogu, jest normalnym dzieckiem, jak wcześniej - mówi Sara K., mama chłopca.

Jednak kobietę oprócz procesu Jacka D., czeka teraz walka o dziecko. Sara K. w listopadzie rozwiodła się z ojcem Kubusia. Wtedy sąd rodzinny obojgu ograniczył władzę rodzicielską, a teraz trwa postępowanie o jej pozbawienie. Dlatego po przyjeździe z Łodzi Kubuś musiał iść do rodziny zastępczej, która pełni rolę pogotowia opiekuńczego.

- Odwiedzam synka, współpracuję z kuratorem. Ciężko mi bardzo, ale nie poddam się. Będę się starać o uzyskanie opieki nad Kubusiem - zapowiada Sara K. - Czasami już nie mam sił, bo cierpią niewinni ludzie, a winny jest jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza