Początek spotkania należał do wrocławian, którzy po rzutach Ikovleva i Mladenovicia prowadzili 4:0. Jednak następne akcje należały już do słupszczan i trójka Mokrosa dała graczom Energi pierwsze prowadzenie w tym meczu.
Śląsk odzyskał je na chwilę za sprawą wcześniej już wymienionych graczy. Niemoc Czarnych trwała jednak krótko. Trójki Blassingame'a i Nowakowskiego pozwoliły odskoczyć naszym graczom na kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddali do końca pierwszej kwarty. Początek drugiej był rewelacyjny. W ciągu pięciu minut słupszczanie zdobyli trzynaście punktów, a gospodarze jedynie dwa. Na parkiecie brylowali Shiloh i Śnieg. Pod koszem zarówno swoim jak i gospodarzy królowali słupszczanie. Dobrą kwartę zakończył rzutem Eziukwu po asyście Blassingame'a. W trzeciej kwarcie po świetnym rzucie tego zawodnika za trzy, słupszczanie prowadzili już 19 punktami. I właśnie wtedy coś się zacięło. Mnożyły się błędy, a wrocławianie zmniejszyli dystans do sześciu punktów po rzutach Trice'a. Gdy przewaga stopniała do 1 punktu (61:62), słupszczanie obudzili się, wzmocnili obronę, zagrali skuteczniej w ataku i ostatecznie zwyciężyli pięcioma punktami.
ŚLĄSK WROCŁAW - ENERGA CZARNI SŁUPSK 69:74 (15:22, 15:23, 24:17, 15:12).
Śląsk Wrocław: Wiśniewski 6, Radivojević 12, Roderick Trice 10, Skibniewski 4, Mladenovic 8, Dłoniak 16 , Lawrence Kinnard 0, Denis Ikovlev 12, Robert Tomaszek 0, Michał Gabiński 1.
Energa Czarni Słupsk: Kyle Shiloh 14, Jerel Blassingame 18, Michał Nowakowski 3, Callistus Eziukwu 16, Tomasz Śnieg 6, Łukasz Seweryn 0, Jarosław Mokros 6, Karol Gruszecki 11.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?