Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władza obiecuje na potęgę

Marcin Klinkosz Teresa Grossman Marcin Prusak [email protected]
Wizualizacje przyszłych inwestycji to dzisiaj najlepszy sposób pokazania, co się zrobi. Na zdjęciu: wójt Mariusz Chmiel z projektem "swojego” aquaparku.
Wizualizacje przyszłych inwestycji to dzisiaj najlepszy sposób pokazania, co się zrobi. Na zdjęciu: wójt Mariusz Chmiel z projektem "swojego” aquaparku. Fot. Sławek Żabicki
Prezydent Słupska buduje swój aquapark, wójt Słupska swój. Burmistrz Ustki rzucił się do budowania największego w Polsce kompleksu boisk do siatkówki, a władze Debrzna nie zapomniały o elektrowni jądrowej. Tak się u nas przyrządza kiełbasę wyborczą.

Wybory samorządowe tuż-tuż. Nasi wójtowie, burmistrzowie i prezydenci obiecują, ile wlezie. Każdy ma swoje ambicje i nie zamierza z nich rezygnować. Nawet za cenę utopienia w tych planach sporych pieniędzy.
Miasto i gminą się nie dogadają
- Po co słupszczanom w promieniu kilku kilometrów dwa parki wodne? Jeśli powstaną oba, będzie to zwykłe marnotrawstwo. Wójt gminy Słupsk prze do przodu z realizacją swojego basenu ze zjeżdżalniami w Redzikowie. Podobne plany ma również prezydent Maciej Kobyliński. Czy miasto i gmina nie mogą się dogadać i wspólnie wybudować jeden obiekt? - pyta jeden z naszych czytelników.
Okazuje się, że nie bardzo. Na przeszkodzie stoją ambicje obu polityków. - Prezydent Maciej Kobyliński proponował nam, żebyśmy dołożyli się do aquaparku w Słupsku - przyznaje wójt Mariusz Chmiel. - Niestety, z miastem trudno prowadzi się jakiekolwiek rozmowy. Przykładem może być kwestia wspólnej kanalizacji, która miała być załatwiona dawno, a nic z tego nie wyszło.
Urzędnicy w słupskim ratuszu też nie palą się do współpracy.
- Jeżeli wójt Chmiel zechce dołożyć pieniądze do naszego aquaparku, to chętnie przyjmiemy jego propozycję - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska. - W drugą stronę ten układ nie będzie obowiązywał. Naszym zdaniem tego typu obiekt powinien być w mieście.
Wójt Chmiel przekonuje, że buduje basen z myślą o mieszkańcach swojej gminy. Nie zależy mu na tym, żeby obiekt obsługiwał cały region. - Chodzi o to, żeby dzieci z naszych szkół mogły normalnie uczęszczać na naukę pływania - dodaje.
Podobny cel "uszczęśliwienia" lokalnej społeczności przyświeca władzom Słupska. W obu przypadkach inwestycje powstaną, przynajmniej w części, za publiczne pieniądze. W przypadku "aquaparku Kobylińskiego" udział miasta ma wynieść około 20 milionów złotych.
Gdzie się podział zdrowy rozsądek?
Nie tylko słupskie władze mają "wodne" ambicje wbrew zdrowemu rozsądkowi. Przykładem ciągle świeżej kiełbasy wyborczej jest obiecywanie przez kandydatów na fotel burmistrza Człuchowa budowy basenu. Temat był w mieście atrakcyjny, bo w latach 80. mieszkańcy Człuchowa składali się na budowę krytego kąpieliska, zaczęły powstawać nawet fundamenty. Potem budowę zarzucono.
Teraz pomysł odświeża starosta człuchowski Aleksander Gappa. Już stara się o pieniądze. Jak twierdzi, budowa kąpieliska rozpocznie się w latach 2007-2013.
- A po co nam ten basen, skoro w odległych o 12 kilometrów Chojnicach jest park wodny - pytają człuchowianie.
Innym przykładem niemal wizjonerskiej kiełbasy wyborczej jest pomysł budowy w gminie Debrzno elektrowni jądrowej, na który wpadli samorządowcy. Według burmistrza Mirosława Buraka zmniejszy to bezrobocie na ubogim terenie. O pomyśle nie chce zapomnieć, chociaż wiadomo, że nie zostanie on zrealizowany, bo polskie plany budowania elektrowni nie dotyczą województwa pomorskiego.
Zamki na piasku
Władze Ustki przystąpiły do czarowania radnych miejskich i mieszkańców kurortu. Ratuszowi urzędnicy przedstawili projekt ośrodka plażowej piłki siatkowej. W zamierzeniach magistratu miałby on stanąć już latem tego roku. - Byłby to prawdopodobnie jedyny w Polsce obiekt o tak wysokim standardzie - chwali się Tomasz Kościuczuk, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Ustce.
Usteckie władze zapewniają, że znalazły sponsorów przedsięwzięcia. Sponsorzy ci okazali się tak hojni, że mają zamiar wyłożyć na budowę obiektu około 250 tysięcy złotych.
Ludzie przyjmują jednak wszystkie te plany z dużą rezerwą. - Zaczyna się czas składania obietnic przedwyborczych i musimy przyzwyczaić się do takich fantastycznych pomysłów - zaznacza Adam Miłoszewski, radny miejski z Ustki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza