Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze Słupska ogłosiły wielką wyprzedaż miejskiego majątku

Grzegorz Hilarecki
Jeden z lokali użytkowych przeznaczonych teraz przez władze Słupska do sprzedaży w przetargu, jeszcze w tym roku.
Jeden z lokali użytkowych przeznaczonych teraz przez władze Słupska do sprzedaży w przetargu, jeszcze w tym roku. Łukasz Capar
Słupskie władze rozpoczęły właśnie akcję w sprawie wyprzedaży miejskiego majątku.

W piątek w "Głosie Pomorza" pojawiła się reklama z tytułem: "Wielkie wyprzedaże w Słupsku". Wymieniono aż 49 lokali, działek i nieruchomości, które jeszcze w tym roku chce zbyć słupski samorząd.

Skąd nagle takie przyspieszenie w sprzedaży majątku? Otóż tegoroczny budżet miasta trzeszczy w szwach. Nowy skarbnik Artur Michałuszek przedstawił trudną sytuację radnym z komisji finansów. Jego zdaniem zbilansowanie tegorocznego budżetu będzie bardzo trudne. Sytuacja jest tak zła, że miastu może zabraknąć ok. 20 milionów złotych. Skarbnik zaznaczył jednak, że liczby mogą się jeszcze zmienić.

Jednym z ważniejszych braków są pieniądze ze sprzedaży nieruchomości. Zaplanowano sprzedaż wyższą, niż w poprzednich latach udawało się realizować i teraz z wyliczeń skarbnika wynika, że wpływy będą mniejsze z tego tytułu aż o 4,7 miliona złotych.

- Sytuacja finansowa jest katastrofalna i tego nikt nie ukrywa - zaznacza radny Krzysztof Kido z komisji finansów, przewodniczący klubu prezydenckiego w radzie. - Prezydent musi ratować budżet, bo to on go realizuje. Generalnie widzę, że próbuje się na nas radnych zrzucić trochę odpowiedzialności za rzeczy, za które odpowiada władza wykonawcza, która ma wielki problem ze wskaźnikiem zadłużenia. Więc wszelkie działania teraz podejmowane dla ratowania finansów są dobre. A jak nie przyniosą spodziewanych efektów, to po 2020 roku miasto nie będzie w stanie spłacać 30 mln kredytów rocznie i jeszcze 10 milionów odsetek.

- Sytuacja jest trudna, ale te działania, które teraz podejmuje prezydent, trzeba było podjąć już kilka miesięcy temu - uważa Beata Chrzanowska z PO, przewodnicząca rady miejskiej. - Zawsze jest tak, że jak komuś zależy na sprzedaży, to kupujący na tym korzysta. Władzom Słupska na sprzedaż działek zostało do końca roku mało czasu, a prezydent już poinformował o planach i kolejnych terenach, na których będą wyprzedawane działki. Ewidentnie chodzi o poprawę na koniec roku wskaźnika, bo to dla władz jest obecnie najważniejsze. Szkoda, że nie zorientowano się w sytuacji kilka miesięcy wcześniej.

Robert Kujawski z PiS, zastępca przewodniczącego komisji finansów w radzie miejskiej: - Prezydent nie wypracował systemu sprzedaży majątku miejskiego. Za późno się za to zabrał, a powinien dużo wcześniej. Przypomnę, że za Macieja Kobylińskiego nie ogłaszano i nie reklamowano sprzedaży majątku, a informacje o atrakcyjnych okazjach najpierw trafiały do nielicznych. Teraz jest postęp, bo miasto reklamuje się. Obawiam się jednak, że wpływy będą mniejsze w tym roku. Trzeba było zacząć w styczniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza